DNPOND
-
DST
47.00km
-
Czas
02:17
-
VAVG
20.58km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda dopisuje więc wciąż jeszcze nie spieszę się z wyjazdem. Dziś start o 6:05.
Warunki takie, że pierwsze wrażenie, że cieplej niż wczoraj. Ale to tylko przez moment. Jak już zaczynam się toczyć i obieram właściwy kierunek, to czuję, że będzie przepychanka z wiatrem. Nie za mocny ale odczuwalny. Opór na korbie jest wyczuwalny a licznik pokazuje słabszą prędkość. Trudno. I tak nie jest źle. Jezdnie suche
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, centrum Dąbrowy Górniczej, Mortimer i centrum Zagórza. Spokojnie. Na mecie minutę przed 7:00.
Troszkę mi się w pracy jedna rzecz dłużej robiła niż zakładałem i przez to wybywam do domu 45 min. później niż powinienem. Powrót nocny murowany. Bez chęci do zaginania więc krótko przez Mec, Środulę do Będzina. Na wylocie w stronę Łagiszy pojawia się króliczek a zaraz potem dopada mnie telefon, że jest, co chciałem ale wypadałoby wpłacić zaliczkę. Skoro tak, to nawrotka (króliczek dawno już zniknął) i przez Zamkowe kręcę do czeladzkiego M1. Tu załatwiam sprawę błyskawicznie. Skoro jestem już w Czeladzi to kręcę powrót dalej na kierunku do Wojkowic. Nie skręcam tym razem w teren przy Orlenie tylko ciągnę pod kościół i tam dopiero robię zwrot na Strzyżowice. Wyginam jeszcze przez ul. Belną i dopiero z niej zjazd do domu.
W sumie wyszło fajne, nie za spieszne kręcenie powrotne. Warunki takie, że nie za ciepło ale jak na listopad to jest całkiem ok.
Kategoria Praca