limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

  • DST 42.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 21.36km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 listopada 2019 | dodano: 07.11.2019

Pozbierałem się sprawnie i wystartowałem równo o 6:00. Skoro miałem trochę czasu, a warunki były całkiem całkiem, to zdecydowałem się na lekkie wygięcie dojazdu i przełamanie rutyny.
Początek to prosta pod Orlen w Wojkowicach. Potem zwykła trasa do Czeladzi. Rondo coraz bliższe ukończenia ale dla samochodów jeszcze nieprzejezdne więc w tym mieście ruch generalnie znikomy o tej porze. Dalej kręcę w stronę ronda na Piaskach i odbijam tak, by przedostać się nad "86" w stronę Pogoni. Przez Plejadę i trzy rondka kręcę na górkę środulską i dalej na ścieżkę przy ul. Blachnickiego. Wykończenie zjazdem Lenartowicza.
Na mecie mam minutę obsuwy. Wszystko przez światła. Tylko one mi dziś haczyły na dojeździe.
Bardzo przyjemny i spokojny dojazd do pracy.


Na powrocie przyjemne warunki. Dało się nawet zrezygnować z czapki na rzecz bandanki. Słoneczko. Raczej bezwietrznie. Powietrze chłodne ale w ruchu nie przeszkadzające.
Trasa częściowo terenowa. Las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, magazyny, Park Żurawiniec, terenem do Strzyżowic i wykończenie przez ul. Kasztanową.
Na Stachowym zaczynam robić za króliczka. Nie wiem czy goniący zrezygnował z braku pary, czy zjechał na magazyny, ale jak wybyłem na Wiejskiej to już nikogo za mną nie było. I dobrze, bo mi się tlen zaczynał kończyć ;-p Nie te temperatury i choć nogi podają ładnie, to jednak kontrolowanie oddechu nie pozwala rozwinąć w pełni skrzydeł. Nie chcę ryzykować przeziębienia.
Powrót przyjemny i spokojny. Na mecie już po zachodzie słońca ale jeszcze za jasności. Niestety, z dnia na dzień, pod tym względem będzie coraz gorzej :-/


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!