limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Klubowo do Chudowa

  • DST 118.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 07:19
  • VAVG 16.13km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 października 2019 | dodano: 14.10.2019
Uczestnicy

Poranek rozpoczęty czarną nocą. Start już prawie za dnia. Zbieram się prawie tak sprawnie jak chciałem i po 7:00 wyruszam najpierw do piekarni po zapas paszy na drogę, a potem zagłosować. Od opuszczenia lokalu wyborczego zaczyna się właściwe jeżdżenie.
Przez Będzin toczę się do centrum Sosnowca pod fontannę, gdzie miała zebrać grupa wyjazdowa na zakończenie sezonu rowerowego w Chudowie. Nie bardzo uznaję coś takiego jak koniec sezonu rowerowego ale do jeżdżenia każdy pretekst jest dobry.
Na miejscu jestem kilka minut przed czasem. Jest już sporo osób ale jeszcze czekamy na grupkę z Jaworzna. Lekko obsunięci w czasie z powodu kapcia.
Kiedy zjawiają się robimy szybkie foto i w drogę. Daleko nie ujechaliśmy bo na granicy Mysłowic kolejny kapeć. Sprawny serwis i jedziemy na spotkanie grupy z Mysłowic pod halą sportową. Od tego momentu już w dużym peletonie przebijamy się do Chudowa.
Trasa w sporej części lasami więc jedzie się całkiem przyjemnie.
Na metę docieramy gdzieś godzinę później niż planowaliśmy. Trochę marudzenia przy sklepach. Trochę czekania tu i tam na światłach. Ostatecznie meldujemy się pod zamkiem. Około godzinki poświęcamy na dychanie. Można sobie przypalić kiełbaskę na oknie. Wyleżeć na trawce w słonku. Pogadać ze znajomymi. Miły luzik.
Odwrót robimy inną trasą niż dojazdowa żeby nie było nudno. Wtaczamy się pod wieżę na Sośniej Górze, gdzie znów nieco dychamy. Dalsza trasa wiedzie przez centrum Mikołowa, skąd kierujemy się ponownie w lasy tak, by ostatecznie dotoczyć się do Janiny. Tu większa część grupy zasiada w knajpie.
W mniejszej grupie (5 osób) kręcimy od razu do domów. Po drodze kawałek towarzyszy nam Andrzej, który odbija przy Szybie Wilsona.
Z chłopakami kręcę do Stawików, gdzie się żegnam. Stąd czerwonym szlakiem lecę na Milowice i zwykłą trasą dalej przez Czeladź, Przełajkę i Wojkowice do domu. Udaje mi się zakończyć jazdę jeszcze przed zachodem słońca. Niewiele przed zachodem.
Dzionek bardzo przyjemnie spędzony. Pogoda bardzo dopisała. Poranek, co prawda, był dość chłodny, ale popołudnie niemal letnie.


Link do pełnej galerii.



Przedstartowe.


Serwisowe.


Leśne.


Zlotowo-zamkowe.


Powrotne.


Finiszowe.


Podsumowujące.


Kategoria Jednodniowe


komentarze
limit
| 14:45 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj I wzajemnie :-) Miejmy nadzieję, że to nie koniec w tym roku i coś klubowo uda się pojechać jeszcze.
andrzejekgrande
| 14:38 poniedziałek, 14 października 2019 | linkuj Dzieki za wypad
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!