limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Środa, 4 września 2019 | dodano: 04.09.2019

Ktoś wyłączył ogrzewanie. Nogi od razu to poczuły. Ruszam o 6:14. Niby słoneczko, niby nie wieje ale w trakcie jazdy czuję ruch zimnego powietrza
Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę górniczą bez większych sensacji.
Na miejscu jestem równo o 7:00.


Powrót w całkiem przyjemnych warunkach. Upałów nie ma ale jest na tyle ciepło, że w krótkim rękawku czuję się komfortowo. Sporo słońca. Powietrze raczej mało ruchome. Trochę chmurek. Milusio.
Trasa przez Mortimer i Reden w stronę Mostu Ucieczki i dalej przez Zieloną do Preczowa, skąd dalej do Sarnowa i do domu.
W domu zostawiam plecak, zakładam sakwy i robię jeszcze zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem prosto do domu.
Spokojnie, bez sensacji, przyjemne kręcenie popracowe.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!