DPD
-
DST
33.00km
-
Czas
01:28
-
VAVG
22.50km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch średnio udany. Wytaczam się o 6:19. Jest pochmurno i raczej bezwietrznie. Na drogach pusto. Choć tyle mam z długiego weekendu, że dojazd powinien być spokojny. Z racji niewielkiego okna czasowego wariant dojazdowy przez Będzin. Jedzie się całkiem dobrze do granic miasta. Tam pojawiają się kropelki i towarzyszą mi przez cały przejazd przez Będzin. Nie zaliczam ich do groźnych i nie zatrzymuję się by ubrać kurtkę i założyć pokrowiec na plecak. Na Środuli widać, że kapało o wiele mniej. Metę osiągam równo o 7:00. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Powrót to próba uniknięcia zlania. Na wyjściu jest cieplej niż rano ale za to wieje zauważalnie. I to z kierunku, w którym mam jechać. Stamtąd ciągnie front. Blitzortung i radar-opadow nie pozostawiają wątpliwości. Front ciągnie mi naprzeciw ale jak się pospieszę, to może...
Kręcę trasę krótką. Przez las mydlicki, Warpie, park przy targu w Będzinie i dalej na Łagiszę. Tu szybkie rzuty "okami" na sytuację i decyduję się ciągnąć dalej do Sarnowa i tam dopiero obrać kierunek na zachód. Okazuje się to nienajgorszą decyzją. Co prawda lekko mnie okapało na mojej wiosce, ale nim dotarłem do domu już wyschnąłem. Za to i po lewej, i po prawej widziałem kurtyny wody. Tuż przed bramą też mnie jeszcze kropelki dogoniły. Ostatecznie jednak udało się wrócić na sucho.
Kategoria Praca