limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Czwartek, 8 sierpnia 2019 | dodano: 08.08.2019

Znów przedpracowy niedoczas. Ruszam o 6:16. Wszędzie ślady wieczornych i nocnych burz i deszczy. Na drogach jest jednak ok. Tylko gdzieniegdzie stoi trochę wody. Na niebie dywan chmur. Lekko wieje. Od razu kręcę z zaangażowaniem by zmieścić się w wąskim oknie czasowym. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą przebiega bez ekscesów. Na Szymanowskiego wyjeżdża mi z prawej rowerzystka ale na szczęście miałem miejsce gdzie odbić i nie miałem czasu by się z głupią kłócić. Kiedyś jej ten manewr nie wyjdzie i zgarnie ją jakaś fura. Na metę zataczam się równo o 7:00. Przyjemnie się kręciło.

Powrót szybki, krótką trasą przez Będzin i Grodziec. W domu chwila przerwy i potem zajazd zwykła trasą do wsiowego Lewiatana. Potem powrót z balastem.
Warunki niezłe. Słonecznie, z wiaterkiem nie za ciepłym.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!