DPOD
-
DST
47.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
21.36km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch ociupinę sprawniejszy ale start taki sobie - 6:12. Na polach mgły, na niebie słońce, minimalny podmuch, rześko. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą bez ekscesów. Na miejscu jestem na minutę przed czasem.
Powrót spontanicznie zagięty. Ruszam zwykłą trasą przez Mortimer i Reden na Łęknice. Potem bieżnią P3 do przejazdu na P4. Kiedy docieram w okolice RZGiW nachodzi mnie chęć powyginania powrotu. Kontynuuję więc bieżnią P4 aż do Kamienia Ornitologa i tam odbijam na Kuźnicę Piaskową. Przez Warężyn kręcę do Dąbia i dalej w stronę Strzyżowic. Cały czas po swojej lewej ręce widzę deszcze padające gdzieś na horyzoncie. Mimo tych pogróżek jednak skusiłem się jeszcze na wjazd na Brzękowice-Wał. Chciałem sprawdzić jak po remoncie wygląda ta droga. Wniosek: nie za rewelacyjnie. Początek ładnie zrobiony ale potem nowy asfalt tylko na najbardziej zniszczonych odcinkach. Na pozostałych stary asfalt niezbyt fajny do jazdy rowerem. Przetaczam się dalej do Góry Siewierskiej i stamtąd już bez gięcia zjazd prosto do domu. Kilka razy na podjeździe zagrzmiało ale ostatecznie nic mnie nie kapnęło. Przyjemny i spokojny powrót z pracy zakończony browarkiem w oszronionym kuflu :-)
Kategoria Praca