limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 34.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 21.25km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 sierpnia 2019 | dodano: 05.08.2019

Wczoraj ostatecznie padła mi bateria w zegarku i tak trochę straciłem kontrolę nad czasem przy porannym rozruchu. Efekt jest taki, że na kołach jestem o 6:22. Mało czasu na dojazd więc trasa krótka, przez Będzin. Poszło w miarę sprawnie i bez ekscesów. Na mecie jestem równo o 7:00. Warunki były niezłe. Rześko, minimalny ruch powietrza, słońce, gdzieś na niebie trochę chmurek.


Na powrocie przyjemniej niż rano ale lekko wietrznie. Jest też trochę chmurek, które jakby gęstnieją w miarę upływu dnia. Ruszam w powrót na kierunku Dąbrowy Górniczej. Przez centrum Zagórza i Mortimer kręcę na światła na Alei Róż i odbijam w lewo. Dopada mnie telefon. Zjeżdżam za Holiday Inn i oddzwaniam. Prezes. Jedzie kawałek za mną. Mówię gdzie jestem i czekam. W międzyczasie od strony Mydlic nadjeżdża Krzysiu. Prezes chwilę po nim. Z pół godziny schodzi nam na gadaniu. Tzn. ja wypytuję Krzycha o zlot UECT w Portugalii. Chłopaki chcieli namówić mnie bym z nimi zakręcił do Zawiercia ale odpadam. Jeszcze w sobotę, po wizycie w salonie Casio miałem tam interes, ale już dziś nieaktualny. Żegnamy się i jadę dalej solo przez centrum Dąbrowy Górniczej (z małym postojem), na Zieloną i czarny szlak do Łagiszy. Stamtąd grzecznie asfaltem przez Sarnów prosto do domu. Przyjemny i spokojny powrót z pracy.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!