limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

  • DST 37.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 18.97km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 lipca 2019 | dodano: 29.07.2019

Rozruch w miarę sprawny ale ruszam dopiero o 6:10. Dywan wysokich chmur i przyjemnie ciepło. Raczej bez podmuchów. Kręcę trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Jakoś dziś tak mało sympatycznie. A to mnie ciężarowy wyprzedzał bardzo blisko, a to mi osobówka wjeżdżała pod łokieć. Zaś na Zagórzu, na przejeździe rowerowym jakiś uczony przepisów ze 20 lat temu nie dość, że zajechał mi drogę to jeszcze pyszczył, że mam zsiadać. Drobiazgi ale jakiś taki niefajny się ten dojazd wydał. Choć sprawny. Na miejscu mam 5 min. zapasu.


Powrót w przyjemnych warunkach letnich. Ciepło, słonecznie, lekki wiaterek. Tempo niezbyt spieszne. Trasa przez Mec, Środulę, Będzin, Zamkowe, las grodziecki i las gródkowski. W domu zmiana plecaka na sakwy i standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zakupy. Powrót bez gięcia do domu.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 06:50 poniedziałek, 29 lipca 2019 | linkuj :-) Pewnie coś w ten deseń. Ale ten w centrum Zagórza to ewidentnie nie znał przepisów, które już tak nowe wcale nie są.
gozdi89
| 06:43 poniedziałek, 29 lipca 2019 | linkuj Syndrom powrotu z dziczy. Ja wystarczy że cały dzień spędzę poza miastem, to na powrocie każdy mnie wkurza co nie jedzie po mojemu.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!