limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Rajcza - dzień4

Niedziela, 28 lipca 2019 | dodano: 28.07.2019
Uczestnicy

Ostatni dzień wypadu do Rajczy. W planach bez większego jeżdżenia. Ograniczamy się tylko do przejazdu przez Sól do Zwardonia. Daje nam to okazję do ostrego wjazdo-wypychu, podziwiania widoczków przez około 2h i zjazdu do dworca. Potem 3 godziny w pociągu i wysiadamy na dworcu.

Tu spotykamy Olgę i Kocura. Chwila dłuższa na wymianę wrażeń, głównie tych dotyczących ostatnich zawirowań klimatycznych nad Katowicacmi. Potem się żegnamy z nimi, a przed dworcem ja żegnam się z ekipą. Oni kręcą w stronę ul. Warszawskiej. Ja kręcę tak jak dojazd w czwartek czyli Pętla Słoneczna, Plac Alfreda, Siemianowice Śląskie, Bańgów, Przełajka, Wojkowice i prosta do domu.

Efekt kilkudniowego śmigania po górach widać od razu. Podjazd przez Przełajkę jest dziś jakby bardziej płaski i nawet na Mamucie z sakwami przelatuje zaskakująco łatwo i szybko.


Link do pełnej galerii










Kategoria Kilkudniowe


komentarze
limit
| 05:13 poniedziałek, 29 lipca 2019 | linkuj My inaczej jechaliśmy. Dłuższą ale chyba łagodniejszą trasą. Tutaj była niezła ścianka.
gozdi89
| 21:48 niedziela, 28 lipca 2019 | linkuj Naszym skrótem do Zwardonia,czy nowy odkryłeś. Jadąc od Soli.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!