limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 37.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 22.89km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2019 | dodano: 15.07.2019

Rozruch dziś tak kiepski, że na kołach jestem dopiero o 6:18. Miałem statecznie potoczyć się Mamutem ale z braku czasu w użycie poszedł Rzeźnik. Stał najbliżej drzwi. Zawsze to minuta albo dwie zysku przy wyprowadzaniu rowerka.
Rześko. Sporo słoneczka. Lekki podmuch. Nieco zanikających chmurek. Klubowa bluza z długim rękawem okazuje się dobrym i dopasowanym do warunków wyborem.
Trasa, bez kombinacji, przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Kręcona z dość dużym zaangażowaniem w nadziei nadrobienia spóźnienia. Po drodze spokojnie. Na mecie mam ostatecznie 1 minutę rezerwy. Przyjemny dojazd do pracy.

Powrót w przyjemnych okolicznościach przyrody i pogody. Przy słoneczku aż się prosiło, żeby trochę terenu zaznać. Zaczynam przez las zagórski w stronę Redenu. Potem Most Ucieczki, Zielona i czarny szlak do Łagiszy, a dalej terenem na Stachowe i przez pola do żółtego szlaku. Na asfalt wybywam niedaleko podstawówki w Psarach i kręcę w stronę domu. Wykończenie przez ul. Kasztanową, tym razem w drugą stronę, tą gorszą, większość pod górkę. Ale i tak fajnie. Do domu już zjazd moją ulicą z kierunku przeciwnego, niż dzisiejszy poranny start.
Tempo nie za spieszne ale gdzie się dało to z zaangażowaniem. Nie odmówiłem sobie jednak chwili postoju na Stachowym i pogapiłem się na bociana pilnującego pilnie pracy traktora. Co jakiś czas wyłuskiwał sobie coś z trawy tu i tam. Mimo tego w domu dziś jestem dość wcześnie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!