limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Piątek, 12 lipca 2019 | dodano: 12.07.2019

Przeciętnie sprawny start. W drodze jestem o 6:11. Pogoda na plus ale bez szału. Wciąż w użyciu bluza z długim rękawem i rękawiczki mimo tego, że jest sporo słońca. Nie jest jednak za ciepło. Wiaterek mam raczej w plecy choć jakby słabszy niż wczoraj. Na niebie trochę chmur, których nie było wcale jak wstawałem. ICM jeszcze wczoraj informował o burzach ale już rano te prognozy przesunęły się na jutro.
Trasa dojazdowa dziś inna. Żeby przełamać rutynę. Początek do świateł na "86" bez zmian. Potem kieruję się do Będzina przez las grodziecki. Wypadam na Namiarkowym i jadę do parku obok targu i stamtąd na wały Czarnej Przemszy. Mostem na drugą stronę i skrót przy torach. Potem chodnikiem w stronę Koszelewa. Przed kościołem przebijam się na drugą stronę i przez plac zabaw wjeżdżam na Warpie w stronę cmentarza. Przed cmentarzem na ścieżynkę w stronę Mydlic i do lasu mydlickiego. Potem już obok Makro do centrum Zagórza i finisz ul. Szymanowskiego do celu.
Przyjemnie, spokojnie ale niezbyt spiesznie. W tym kierunku ta trasa jest bardziej czasochłonna. Więcej podjazdów. Ale i tak przyjemnie.

Na powrocie zaskakuje mnie dość przyjemne ciepełko mimo wiejącego wiatru. Martwią też nieco chmury, których barwa jest conajmniej niepokojąca, i które gromadzą się na kierunku, w którym mam generalnie jechać. W związku z tym ograniczam nieco objazdy.
Początek przez las zagórski na Reden i dalej w stronę Mostu Ucieczki. Potem Zielona i czarny szlak do Łagiszy. Tu już chmurki wyglądają bardzo niepokojąco więc porzucam teren i asfaltem przez Sarnów kieruję się do mojej wioski. Gdzieś na 2-3 km przed domem pojawiają się delikatne kropelki. Na szczęście opad zanika nim docieram do domu. Tu zostawiam plecak, zakładam sakwy i robię jeszcze standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana.
Na skrzyżowaniu mojej ulicy z "913" korek. Tego jeszcze w tym miejscu nie widziałem. Samochody stoją aż na ul. Szkolnej. Wszystko przez ruch powrotny szczytu popołudniowego. Żeby się nie użerać z samochodami kręcę sobie dojazd do sklepu chodnikiem. Z balastem zjazd prosto do domu.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!