limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 50.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 19.48km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 czerwca 2019 | dodano: 03.06.2019

Po sobocie byłem tak zwalcowany, że niedziela spędzona z dala od rowerka. Właściwie to tylko spanie, jedzenie i czytanie. A jeszcze ciągle czuję, że jestem niezregenerowany. Jednak do pracy inaczej jak rowerkiem to nie do pomyślenia przy takiej pogodzie.
Zbieram się w miarę sprawnie i wytaczam o 6:08. Przyjemnie rześko. Dużo słońca. Raczej nie wieje.
Kręcę niespecjalnie intensywnie. Tylko tyle, by się trzymać w czasie. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i przyjemnie. Na miejscu stwierdzam, że czas dojazdu wyszedł całkiem niezły. Czyli jednak trochę udało się odpocząć. Jednak tydzień będzie tylko dojazd-powrót bo, być może, jak pogoda dopisze, to w sobotę znów będzie akcja górska.

Miało być tylko dom-praca-dom ale nieoczekiwanie wyszło, że dziś powrót z małym objazdem. Początek dość standardowy, przez las zagórski na Reden. Potem Most Ucieczki i bieżnie przy P3 i P4. Ta druga do Kamienia Ornitologa gdzie odbijam na Kuźnicę Piaskową i dalej przez Toporowice do Twardowic. Po drodze kilka skrótów terenowych. Oddawszy, co miałem dowieźć, wracam. Przez Górę Siewierską przetaczam się do Strzyżowic i ul. Kasztanową zaginam do wsiowego Lewiatana na małe zakupy uzupełniające. Potem już zjazd prosto do domu.
Warunki było całkiem niezłe choć wieszczone +30 raczej nie dawało się odczuć. Może to z powodu wiatru, który dmuchał mniej więcej z północy lub północnego wschodu. Nie był zbyt ciepły i trochę miałem go prosto w twarz. Za to było dużo słońca i jak nie wiało na gębę, to było bardzo przyjemnie. Powrót bez sensacji.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 05:13 wtorek, 4 czerwca 2019 | linkuj Jak będę się czuł podle tak jak dziś z rana, to raczej też sobotę odpuszczę. Marcin z kolei ma na niedzielę obowiązki i nie może się ściorać więc wychodzi na to, że najbliższa sobota raczej niewyrypowa.
Mariotruck
| 05:02 wtorek, 4 czerwca 2019 | linkuj Niestety bez mła. Kasa dopiero po weekendzie, a jeszcze trza znaleźć blaty.
limit
| 15:59 poniedziałek, 3 czerwca 2019 | linkuj Ja już tego błędu nie popełniam. Jak zabieram się za wymianę napędu, to cały komplet. Jak przeskakuje to już nie ma się nad czym rozczulać.
Jak rozumiem, ewentualne góry w przyszłą sobotę bez Ciebie?
Mariotruck
| 15:36 poniedziałek, 3 czerwca 2019 | linkuj U mnie góral ma odbój tydzienlub dwa.
Musiałem napęd wymienić a dziś się okazało że blaty z przodu też, więc trza czekać na kasę.
Szoson trochę teraz pobryka
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!