Pustynna Burza, pierwsza setka Mamutem i nowe profilowe
-
DST
100.00km
-
Teren
50.00km
-
Czas
07:50
-
VAVG
12.77km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
ICM rano twierdził, że sobota będzie najpogodniejszym dniem z weekendu świątecznego. Nie było rady, trzeba było to wykorzystać. Zdecydowałem się załatwić w sumie trzy sprawy jednym strzałem. Cztery. Po pierwsze pokręci coś w ogóle. Po drugie pojechać grubaskiem stówkę. Po trzecie przewieźć się po Pustyni Błędowskiej. Po czwarte zrobić sobie nowe foto do profilu na BS.
Start bez ciśnienia i wytaczam się przed 10:00. Słońca dużo więc witaminki "Dy" nałapię sporo. Ale mogło by być ciut cieplej albo słabiej wiać. Niestety to nie koncert życzeń więc jadę co jest. Trasa na mapce więc opisywać nie będę w detalach. Jakby jednak komuś wpadło do głowy powtórzyć coś z tego, to niech się zastanowi dobrze albo wyposaży w fatbike-a.
Pustynia wiadomo, ale były też i inne kawałki czystego off-road-u. Nawet na fulu bym się w nie nie pchał. Mamutem poszło gładko. W ogóle na grubych kołach Pustynia Błędowska to nie wyzwanie. Spokojnie da się ją przejechać. Zwłaszcza południową część. Część wojskowa jest lepiej posprzątana i bardziej piaszczysta ale też nigdzie nie deptałem z buta. Unikać trzeba jedynie szlaków wytyczonych przez quady. Tam jest żywy piach i jakkolwiek da się jechać na grubych kołach, to jest to jednak mordęga. Jak się tylko te szlaki przecina to nie ma problemu.
Ogólnie fajnie niespiesznie mi się kręciło. Gęsto stawałem strzelać foto. Później, jak już dotarłem do "wojskowej" pustyni również z powodu bólu w kolanie, który towarzyszył mi do końca jazdy. Powinienem był częściej robić krótkie przerwy wtedy by problemu nie było.
Kolano dalej napiernicza ale i tak cieszę się bardzo, że sobie to pojechałem. Od dawna mi taki manewr po głowie chodził. Jeszcze zanim nabyłem Mamuta. W końcu udało się go zrealizować.
Link do pełnej galerii
W drodze na pustynię.
Na Pustyni Błędowskiej. Część południowa. Nowe profilowe.
Ktoś tu na wąskich oponkach walczył. Obok odcisnąłem dla porównania ślad Mamuta.
Pustynia nie do końca jest pustynią. Ale piachu sporo.
Tu się przeprawiałem przez Białą Przemszę na północną część pustyni.
Selfik przed wjazdem na "wojskową" pustynię.
Po drodze było trochę takich gadżetów w piasku. Tak na 100% to nie byłem pewny czy na coś nie wjadę ;-p
"Wojskowa" za mną.
Widzicie jakąś ścieżkę? Nie? To dobrze widzicie. Jeden z kawałków kompletnego off-road.
Jakiś nieznany mi z nazwy ciek wodny, który również musiałem przebyć "z buta".
Garmin twierdzi, że stówka jest. GPS-ies tego nie potwierdza. Ja się będę trzymał wersji Garniaka.
Kategoria Jednodniowe
komentarze