limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 50.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 16.48km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 kwietnia 2019 | dodano: 10.04.2019

Dziś rozruch poszedł tak słabo, że ruszam dopiero o 6:11. Z tego też powodu w użycie wchodzi rowerek szybszy i trasa krótsza. Wszystko asfaltem więc bez straszenia sarenek. Kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą.

Tempo niewyśrubowane bo pilnowałem oddechu. Czuć było wyraźny ruch powietrza mniej więcej z kierunku wschodniego i było to powietrze zdecydowanie zimne. Ponieważ czuję jakbym przechłodził wczoraj gardło, to chciałem uniknąć pogorszenia jego stanu. Jechało się nawet całkiem przyjemnie i bez problemów. Na miejscu jestem równo o 7:00. Grubsza warstwa pod kurtką była dobrym wyborem.


Popołudnie może odrobinę cieplejsze ale nawet jeśli tak, to bardzo nieznacznie. Pizga złem. Na szczęście nie za mocno i dla mnie raczej wspomagająco lub przynajmniej nieprzeszkadzająco. Tak trochę się łamałem jak jechać i po drodze miałem kilka momentów, gdzie omalże nie skróciłem.

Trasa zaczyna się od dokręcenia do ścieżki przy Blachnickiego i zjazd w stronę Środuli. Potem przez Pogoń do Czeladzi. Tu zaczynam pierwsze odcinki terenowe. Na razie ich niewiele ale są. Przebijam się w stronę Grodźca po drodze obserwują zmiany. Budujące się jakieś coś wielkopowierzchniowe zostało zaopatrzone przy okazji w system świateł. Czyli miejsce przyszłych korków. Do tej pory nie unikałem tej drogi ale chyba niedługo zacznę, jak tylko światła ruszą na dobre.

Na wjeździe do Grodźca wbijam w teren i ciągnę w stronę Parku Rozkówka i jednego singla, co to go chciałem sprawdzić czy jest taki, jak myślałem. Jest. Zadowolony z eksploracji toczę się w stronę Wojkowic i tam, przed mostem nad Brynicą w stronę Przełajki, wbijam w teren, którym przemycam się w stronę wojkowickiego parku przy Urzędzie Miasta. Chwilę tam kluczę po ścieżkach.

Kolejny kawałek terenu, który chciałem zbadać pod kątem zmian, to bezdroża za więzieniem. Ścieżka, którą sprawdzałem jest bez zmian. Eksploracji już na dziś dość ale terenu nie. Polami przebijam się w stronę Rogoźnika i jego pagórkami przetaczam się w stronę Strzyżowic. Wybywam niedaleko kościoła. Asfaltami toczę się już do do domu. W ostatniej chwili doginam do dzisiejszego wyniku zahaczając jeszcze o ul. Belną. Potem zjazd do domu.

Tempo powrotu niespieszne. Bardziej ze względu na zimne powietrze niż na teren. Dotarłem do domu deczko zmachany ale zadowolony z uczynionego objazdu.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!