DPD
-
DST
41.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:28
-
VAVG
16.62km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Błękitny w serwisie więc na dziś wybieram na dojazd Mamuta. Wybór pada też z tego względu, że temperatura jest około zera, może nawet ciut na minusie. Wczoraj spadły śnieg jeszcze leży. Wytoczywszy się na koła o 5:55 widzę przy krawężnikach nieco oblodzonego asfaltu. Jako, że Mamutem to włączam nieco terenu do dojazdu i zakładam wariant mocno spokojny.
Kręcę na początek na terenowy łącznik ze Strzyżowic do granicy Psar i Malinowic. Tam wracam na asfalty i przez światła na "86" lecę do Sarnowa i dalej do Preczowa. Potem bieżniami przy Pogorii 3 i 4 przetaczam się pod Most Ucieczki i na Reden. Tu już mam na tyle mało czasu, że zaczynam liczyć się z opcją lekkiej obsuwy na mecie. Porzucam więc myśl o dalszym terenowaniu przez las zagórski i kręcę grzecznie chodnikami na Mortimer i dalej do centrum Zagórza. Finisz standardowo ul. Szymanowskiego.
Na mecie jestem minimalnie po czasie - 3 min. Lekko podgotowany bo poubierałem się jak na zimę. U mnie było zdecydowanie zimno. W mieście jest nieco cieplej. Przejazd bardzo spokojny i bardzo przyjemny. Po drodze postraszyłem trochę sarenki na polach i na chwilę zachwyciłem się wschodem słońca nad Hutą Katowice. Nie tylko ja, zresztą. Kilku spacerowiczów na P3 również podziwiało widoki.
Na powrocie ładne słoneczko ale upałów nie ma. Dalej wieje z zachodu choć już nie tak mocno. Trasę kręcę z udziałem pewnej ilości terenu. Na początek do lasu zagórskiego, gdzie muszę małego zawijasa zrobić przez zwalone drzewa. Potem asfaltowo przez Reden w stronę Łęknic i zaginając przy molo zawijam na Zieloną. Przez park tylko szybki przelot i od razu wbijam się na czarny szlak do Łagiszy. Na nim też mały zawijas przez zwalone drzewo. Potem Stachowe i wertepami w stronę mojej wiochy. Zaginam do stomatologów umówić się na wizytę i finisz objazdowy do domu.
Powrót spokojny i przyjemny.
Kategoria Praca
komentarze