limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 43.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 19.11km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 lutego 2019 | dodano: 28.02.2019

Start niezbyt korzystny o 6:09. Chcę jeszcze po drodze zahaczyć o piekarnię więc wiele wskazuje od razu na to, że się lekko spóźnię. Z tego też powodu od początku raczej przykładam się do jazdy. Warunki zbliżone do wczorajszych. Trawa jest lekko zmarznięta ale odczuwalnie przyjemniej. Słoneczko, czyste niebo, bez wiatru.

Trasę dziś kręcę inną. Jadę przez Sarnów i Preczów. Potem wzdłuż Pogorii 4 i 3 w stronę Mostu Ucieczki. Stamtąd przez Reden, Starocmentarną, Mortimer i centrum Zagórza. Na Mortimerze szacuję spóźnienie na 5 min. Ostatecznie jestem 6 min. po czasie. Bardzo spokojny i przyjemny dojazd do pracy.


Na powrocie ładne słoneczko ale wietrznie. Przy wysiłku można powiedzieć, że nawet ciepło. Zachęciło mnie to do lekkiego zagięcia powrotnego w tempie spacerowym.

Kręcę przez ścieżkę na Blachnickiego w stronę Środuli i dalej przez Pogoń do Czeladzi. Znów rowerek pokazuje swoją przewagę w ruchu miejskim. W Czeladzi dość sporawy korek, który sobie spokojnie bokiem objeżdżam. Przyczyną była ekipa łatająca dziury w jezdni. Wybrali sobie akurat szczyt powrotny do tego celu.

Z Czeladzi przebijam się na Przełajkę i dalej do Wojkowic. Postanowiłem zaryzykować terenowy kawałek od Orlenu i okazało się, że nie było źle. Może w dwóch miejscach lekko mlaskato a tak poza tym całość względnie sucha. Potem już prosta do domu. Na skrzyżowaniu z "913" jeszcze robię małe ucho w stronę kościoła żeby nie stać i czekać aż przewalą się potoki pojazdów od strony Będzina i Sączowa. Przyjemny i spokojny powrót do domu. Dzięki obranej trasie podmuchy rzadko i krótko dawały mi się we znaki.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 10:45 czwartek, 28 lutego 2019 | linkuj To nawet nie jest walka. Po prostu jeżdżę. A że miałem do warunków zimowych nowy pojazd, którym nie miałem stracha jechać po śniegu, lodzie i w terenie, to po prostu nie miałem przerwy jak w latach poprzednich. No i też na razie zdrowie dopisuje. Nie dałem się drobnym przeziębieniom. To wszystko razem daje jakiś tam wynik. Gdybym walczył, to bym miał już na liczniku sporo więcej :-)
Zastanawiałem się czemu nie było Cię na BS. Faktycznie masz bardzo długą przerwę w rowerowym życiorysie :-)
amiga
| 10:04 czwartek, 28 lutego 2019 | linkuj Widzę,że ostro walczysz w tym roku. Ja zapadłem w sen zimowy, pora jednak się obudzić :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!