limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPZD

Środa, 27 lutego 2019 | dodano: 27.02.2019

Dzisiejszy start to mocny falstart. Na kołach jestem o 6:14 i nie mam wyboru, muszę mocno zaangażować się w kręcenie. Warunki nieco zaskakują. Trawy oszronione. Odczuwalnie chłodno, powiedziałbym, że poniżej zera. Plus taki, że nie wieje. Na niebie chmur prawie wcale. Dość szybko robi się jasno a wschód słońca zastaje mnie gdzieś w Dąbrowie Górniczej.

Trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą pokonuję zadziwiająco sprawnie i może dzięki temu udaje mi się na mecie być równo o 7:00. Po drodze bez ekscesów. Przyjemny dojazd do pracy.


Na powrocie całkiem przyjemnie. Dużo słoneczka, minimalne podmuchy. Kręcę bez objazdów przez Mec i Środulę do będzińskiego Kauflanda po małe zaopatrzenie. Potem, z balastem na plecach i na klacie, maksymalnie krótko do domu obok Fabryki Domów i "913". Też bez ekscesów.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 17:31 środa, 27 lutego 2019 | linkuj Zerkałem na kierunek, z którego wczoraj jechałeś ale nie spodziewałem się Ciebie bo pora była znacznie późniejsza.
Mariotruck
| 17:20 środa, 27 lutego 2019 | linkuj Maria nie spotkałeś to i ekscesów nie było :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!