DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
18.66km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udaje mi się poprawić czas startu o całe 6 min. Daje to już jakąś rezerwę ale raczej w kierunku spokojniejszej jazdy niż marudzenia. Na dworze dodatnio. Termorurka zeznała nawet nieco ponad +6. Jezdnie suche. Trochę wieje. ICM twierdził, że z północnego wschodu. Na szczęście nie były te podmuchy jakoś zauważalnie przeszkadzające.
Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Pierwszy raz od baaaardzo, bardzo dawna zjeżdżam się z Mariuszem. Jedziemy kawałek razem. Mariusz wstępnie sygnalizuje, że może będzie coś do pojechania w sobotę o ile pogoda pozwoli. Temat do ostatecznego ustalenia w piątek.
Na rondzie na Zielonej kontrola trzeźwości ale my nie jesteśmy targetem, jak to zwykł swego czasu pisać Tomek. Z Mariuszem żegnam się kawałek za rondem. Dobrze, że się pojawił po drodze bo już niemal zasypiałem za kierownicą. Resztę trasy przejeżdżam już rozbudzony tym bardziej, że pojawiają się pagórki do pokonania.
Na mecie jestem z zapasem 4 min. Całkiem przyjemny dojazd do pracy.
Na powrocie ładne słoneczko, wietrznie i na plusie. Ze względu na wiatr jadę raczej niespiesznie. Nie mam ochoty się szarpać niepotrzebnie skoro nigdzie mi się nie spieszy.
Trasa przez Mortimer na Reden i dalej pod Most Ucieczki. Potem Zielona i czarny szlak do Łagiszy. Trochę obawiałem się błota ale nie było tak źle. Z Łagiszy do Sarnowa i prosta do mojej wioski i do domu.
Przyjemnie i spokojnie mi się wracało ale na objazdy nie miałem ochoty. Może "innom razom".
Kategoria Praca
komentarze