limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Wtorek, 19 lutego 2019 | dodano: 19.02.2019

Udaje mi się poprawić czas startu w stosunku do wczoraj na 6:10. Jeszcze nie rewelacja ale lepiej. Mimo to nie mam czasu na marudzenie i jadę raczej z zaangażowaniem. Warunki takie same jak wczoraj więc jedzie się dobrze. Trasa również jak wczoraj.

Spokojnie i przyjemnie dotaczam się do pracy z zapasem 1 minuty. Po drodze kilka razy była okazja podziwiać Księżyc, który w okolicach horyzontu pięknie się prezentował, a to na tle elektrowni w Łagiszy, a to na zachodnim końcu ulicy Bory i wcześniej jeszcze w kilku innych miejscach. Niestety nie miałem czasu przystanąć i pofocić.


Wracam dziś na kierunku zaginanym. Na początek kręcę na ścieżkę przy Blachnickiego i objeżdżam górkę środulską po trasie, jaką robiłem Mamutem jak leżał śnieg. Dziś trochę to rozciapane ale udało się bokiem objechać. Potem przez Plejadę kręcę w stronę Pogoni i ścieżką małobądzką kręcę w stronę Będzina. Po drodze odbijam na 12% na Syberkę i dalej w stronę czeladzkiego M1. Stamtąd w stronę Czeladzi. Po drodze widzę, że stawia się kolejna hala magazynowa. Z Czeladzi bez kombinowania do Wojkowic. Spod Orlenu wciągam się pod kościół i dalej do Strzyżowic. Zawijając odrobinkę staczam się ostatecznie do domu.

Pogoda była całkiem przyjemna. Słonecznie. Czyste niebo. Lekko dmuchało. Suche jezdnie. Gdybym był zdrowszy pokusiłbym się jeszcze o kilka dodatkowych km. Ale i tak było fajnie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!