limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Poniedziałek, 18 lutego 2019 | dodano: 18.02.2019

Mocno dziś po czasie ruszam. Jest 6:14 kiedy zaczynam się toczyć. Mrozik. Podobno -2 było ale odczuwalnie powiedziałbym, że nawet do -5. Chyba też lekko powietrze ze wschodu ciągnęło. Takie miałem przynajmniej wrażenie. Niebo bezchmurne, jezdnie suche. Ogólnie niezłe warunki do jazdy.

Kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Przelot spokojny. O dziwo, nie daje mi się we znaki przeziębienie, dopiero jak wszedłem do ciepłego znów zaczęło mnie w nosie kręcić. Wychodzi na to, że jedynie na rowerku czuję się dobrze.

Na miejsce zataczam się, jak przypuszczałem, z obsuwą. Ale nie jest wielka. 3 min. Mogło być gorzej.


Przez moment zamiarowałem wracać przez Będzin ale jakoś tak mi się wydało, że przez Dąbrowę będzie spokojniej więc uderzam tamże. Przez Mortimer kręcę na Reden i dalej na Łęknice. Bieżnią wzdłuż P3 na Piekło i bieżnią wzdłuż P4 do zjazdu na Preczów. Tu miałem kręcić prosto do domu ale słoneczko było ładne i w ogóle, i jakoś tak koło zatoczyło się w prawo, drugie za nim i poleciało. Dalej bieżnią kręcę aż do Kamienia Ornitologa i tu odbijam na Kuźnicę Piaskową. Stamtąd przez Warężyn, Dąbie, Brzękowice Dolne i Goląszę Dolną do Strzyżowic. Tu jeszcze ociupinkę wyginam nim ląduję w domu.

Jechało się bardzo przyjemnie i nawet całkiem sprawnie. Niedługo będę chyba porzucał bieżnie na P3 i P4 bo coraz większy tam ruch. Niestety drogi alternatywne w części są terenowe i na razie nie wchodzą w grę bo strasznie tam mokro i grząsko. Nie ma zamiaru codziennie bawić się w mycie rowerka. Powrót spokojny i przyjemny. Żeby tylko jeszcze ten katar minął i będzie miodzio.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 16:15 poniedziałek, 18 lutego 2019 | linkuj Albo ogarnę, albo zejdę szczęśliwy w czasie jazdy :-]
Mariotruck
| 15:44 poniedziałek, 18 lutego 2019 | linkuj Eee...Ja zawsze przeziębienie rowerem leczyłem ;) Ogarniesz..
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!