DPOD
-
DST
47.00km
-
Czas
02:14
-
VAVG
21.04km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mocno dziś po czasie ruszam. Jest 6:14 kiedy zaczynam się toczyć. Mrozik. Podobno -2 było ale odczuwalnie powiedziałbym, że nawet do -5. Chyba też lekko powietrze ze wschodu ciągnęło. Takie miałem przynajmniej wrażenie. Niebo bezchmurne, jezdnie suche. Ogólnie niezłe warunki do jazdy.
Kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Przelot spokojny. O dziwo, nie daje mi się we znaki przeziębienie, dopiero jak wszedłem do ciepłego znów zaczęło mnie w nosie kręcić. Wychodzi na to, że jedynie na rowerku czuję się dobrze.
Na miejsce zataczam się, jak przypuszczałem, z obsuwą. Ale nie jest wielka. 3 min. Mogło być gorzej.
Przez moment zamiarowałem wracać przez Będzin ale jakoś tak mi się wydało, że przez Dąbrowę będzie spokojniej więc uderzam tamże. Przez Mortimer kręcę na Reden i dalej na Łęknice. Bieżnią wzdłuż P3 na Piekło i bieżnią wzdłuż P4 do zjazdu na Preczów. Tu miałem kręcić prosto do domu ale słoneczko było ładne i w ogóle, i jakoś tak koło zatoczyło się w prawo, drugie za nim i poleciało. Dalej bieżnią kręcę aż do Kamienia Ornitologa i tu odbijam na Kuźnicę Piaskową. Stamtąd przez Warężyn, Dąbie, Brzękowice Dolne i Goląszę Dolną do Strzyżowic. Tu jeszcze ociupinkę wyginam nim ląduję w domu.
Jechało się bardzo przyjemnie i nawet całkiem sprawnie. Niedługo będę chyba porzucał bieżnie na P3 i P4 bo coraz większy tam ruch. Niestety drogi alternatywne w części są terenowe i na razie nie wchodzą w grę bo strasznie tam mokro i grząsko. Nie ma zamiaru codziennie bawić się w mycie rowerka. Powrót spokojny i przyjemny. Żeby tylko jeszcze ten katar minął i będzie miodzio.
Kategoria Praca
komentarze