DPZD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:23
-
VAVG
15.94km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udaje mi się poprawić godzinę startu. Na kołach jestem o 5:59. Marginesu na marudzenie nie mam ale przynajmniej nie muszę tak cisnąć jak wczoraj rano. Warunki całkiem niezłe. Termorurka zeznała -3. Nie wyczuwam wiatru więc albo korzystny albo brak. Jezdnie przyczepne.
Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Tradycyjnie dzikus od strony Będzina na rondzie centrum D. G. Bacznie obserwowany nie był w stanie mi zagrozić ale zirytował. Poza tym spokojnie i przyjemnie na przelocie. Na mecie mam 2 minuty zapasu.
Powrót w takich sobie warunkach. Pochmurno, trochę zawiewało mniej więcej z zachodu i przy tym przez pół drogi mżyło. Temperatura na plusie. Tempo niespieszne. Troszkę za długo wczoraj czytałem, mało snu i dziś czuję się nieco zmęczony.
Trasa na kierunku spokojnym czyli Mortimer, Reden, Most Ucieczki, bieżnia przy Pogorii 3 i 4, Preczów, Sarnów. Nie zjeżdżam od razu do domu. Najpierw ciągnę do apteki by zdążyć przed zamknięciem a potem jeszcze robię zwykłe wygięcie do wsiowego Lewiatana uzupełnić nieco zapasy. Dopiero po tym zjazd do domu.
Trochę ten powrót wymęczony ale w sumie nienajgorszy.
Kategoria Praca