limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Wtorek, 12 lutego 2019 | dodano: 12.02.2019

Oj! Późno dziś start, późno! Zbieram się raczej sprawnie ale trochę czasu zajmuje smarowanie łańcucha, które to było konieczne po wczorajszym myciu rowerka. Ostatecznie wytaczam się o 6:08. Trzeba będzie cisnąć z lekka. Na dworze nieco świeżego śniegu ale na tyle mało, że widać spod niego trawę. Za to na jezdni różnie. Miejscami widzę niedwuznacznie błyszczące się powierzchnie. Trzeba będzie zachować czujność.

Trasę kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Chyba trochę wiatr pomaga bo prawie w ogóle nie czuję podmuchów na twarzy. Lekkie zlodzenia tu i tam, na szczęście, nie stanowią problemu i udaje mi się trzymać niezłą, jak na Mamuta, prędkość. Droga spokojna. Jedynie znów rondo w centrum Dąbrowy Górniczej z momentem niepewności. Przydałaby się jakaś szykana na dojeździe od Będzina bo strasznie stamtąd nap...ją.

Na mecie jestem z zapasem 1 minuty dość zauważalnie podgotowany. I to mimo tego, że wdzianko w zestawie lżejszym, jak wczoraj, i niższej temperatury.


W trakcie dnia trochę posypało ale w trakcie powrotu tego śniegu na trasie miałem niewiele i była to bardzo cieniutka warstewka. Więcej było miejscami tego, co jeszcze nie zdążyło tu i tam stopnieć. Nas powrocie mam też dużo więcej do czynienia z wiatrem. Jest zdecydowanie zauważalny i zdecydowanie zimny. W związku z tym powrót w tonacji spacerowej.

Kręcę bez wyginania przez Mec i Środulę do Będzina. Ścieżką małobądzką do Nerki i przez Zamkowe na ścieżkę do Grodźca. Potem zjazd do podstawówki w Gródkowie i częściowo poboczem a częściowo "913" aż do paru przy kościele w Psarach. Tu jeszcze mały przeskok na Szkolną i potem już prosto do domu.

Przejazd spokojny i mimo wiaterku nawet przyjemny. Jednak dziś nie miałem ciśnienia na objazdy.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!