DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
14.80km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Weekend nierowerowy poświęcony na nałóg czytania. Za to dziś pełna gotowość do jazdy o poranku. Zbieram się nieco leniwie i na kołach jestem dopiero o 6:03. Jezdnie mokre, trochę wieje, temperatura na plusie.
Trasę kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą z podjazdem pod muzeum. Dość spokojnie. Raz mi się tylko trafił jakiś śpieszący co mi prawie pod łokieć wjechał. Potem jeszcze tradycyjnie w centrum Dąbrowy Górniczej ostrożnie na rondzie bo od Będzina pędzili jakby jutra miało nie być. Obyło się bez nerwów.
Na metę zataczam się z zapasem 3 min. lekko zagotowany mimo nieco lżejszego zestawu ciuchów.
Powrót robię przez odcinki terenowe. Spodziewam się uczciwego błotka i się nie zawiodłem. Na początek spływam w stronę lasu zagórskiego i przebijam się przez jego przeszkody: zlodowaciały śnieg, kałuże z lodem na dnie, rozdeptaną kaszę lodową i inne takie twory. Nie raz mi się przyczepność urwała kończąc podpórką albo ustawieniem w poprzek toru jazdy. Obyło się bez gleby za to douflejałem rowerek. Ale taki był plan.
Potem przebijam się przez Reden w stronę Mostu Ucieczki i dalej Pogorii 3. Tym razem jednak jadę nie na bieżnię ale do parku Zielona i dalej na czarny szlak do Łagiszy. Tu więcej zlodzonego śniegu, kolein i kałuż ale jedzie się znacznie lepiej niż przez las zagórski.
Kiedy wybywam na asfalcie w Łagiszy kończę z terenowaniem poważnym. Asfaltami przetaczam się do Sarnowa i dalej do mojej wioski. Ostatni lekko wertepkowy odcinek to ul. Kasztanowa, która jednak w porównaniu do czarnego szlaku i lasu zagórskiego jest niemal w idealnym stanie jeśli nie liczyć błota, wody i resztek śniegu. Finisz asfaltem do domu.
Przyjemnie i niespiesznie udało mi się przekręcić do domu kładąc świeżą warstwę błotka na Mamuta. Dzięki temu stare dało się łatwiej zmyć kiedy już się do tej czynności zabrałem wylądowawszy w domu. Jutro tylko smarowanie łańcucha przed wyjazdem.
Po drodze kilka razy dopadł mnie lekki, niegroźny deszczyk. Dopiero kiedy dotarłem do domu opad zauważalnie się wzmógł.
Kategoria Praca