limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Poniedziałek, 11 lutego 2019 | dodano: 11.02.2019

Weekend nierowerowy poświęcony na nałóg czytania. Za to dziś pełna gotowość do jazdy o poranku. Zbieram się nieco leniwie i na kołach jestem dopiero o 6:03. Jezdnie mokre, trochę wieje, temperatura na plusie.

Trasę kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą z podjazdem pod muzeum. Dość spokojnie. Raz mi się tylko trafił jakiś śpieszący co mi prawie pod łokieć wjechał. Potem jeszcze tradycyjnie w centrum Dąbrowy Górniczej ostrożnie na rondzie bo od Będzina pędzili jakby jutra miało nie być. Obyło się bez nerwów.

Na metę zataczam się z zapasem 3 min. lekko zagotowany mimo nieco lżejszego zestawu ciuchów.


Powrót robię przez odcinki terenowe. Spodziewam się uczciwego błotka i się nie zawiodłem. Na początek spływam w stronę lasu zagórskiego i przebijam się przez jego przeszkody: zlodowaciały śnieg, kałuże z lodem na dnie, rozdeptaną kaszę lodową i inne takie twory. Nie raz mi się przyczepność urwała kończąc podpórką albo ustawieniem w poprzek toru jazdy. Obyło się bez gleby za to douflejałem rowerek. Ale taki był plan.

Potem przebijam się przez Reden w stronę Mostu Ucieczki i dalej Pogorii 3. Tym razem jednak jadę nie na bieżnię ale do parku Zielona i dalej na czarny szlak do Łagiszy. Tu więcej zlodzonego śniegu, kolein i kałuż ale jedzie się znacznie lepiej niż przez las zagórski.

Kiedy wybywam na asfalcie w Łagiszy kończę z terenowaniem poważnym. Asfaltami przetaczam się do Sarnowa i dalej do mojej wioski. Ostatni lekko wertepkowy odcinek to ul. Kasztanowa, która jednak w porównaniu do czarnego szlaku i lasu zagórskiego jest niemal w idealnym stanie jeśli nie liczyć błota, wody i resztek śniegu. Finisz asfaltem do domu.

Przyjemnie i niespiesznie udało mi się przekręcić do domu kładąc świeżą warstwę błotka na Mamuta. Dzięki temu stare dało się łatwiej zmyć kiedy już się do tej czynności zabrałem wylądowawszy w domu. Jutro tylko smarowanie łańcucha przed wyjazdem.

Po drodze kilka razy dopadł mnie lekki, niegroźny deszczyk. Dopiero kiedy dotarłem do domu opad zauważalnie się wzmógł.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!