limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 7 lutego 2019 | dodano: 07.02.2019

Im bliżej weekendu tym zamulanie przedstartowe większe. Dziś przez to, że uległem nałogowi i przy śniadaniu zdecydowałem się przeczytać jeden rozdział więcej. I potem już poleciało. Ostatecznie wytaczam się na koła o 6:01. Termorurka zeznała -6. Raczej bezwietrznie. Jezdnie generalnie suche. Bardzo niewiele miejsc ze śladami lodu.

Kręcę trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie, przyjemnie, równym tempem. Coraz wcześniej robi się jasno. Na miejsce zataczam się ze stratą 3 min. czyli nie tak tragicznie, jak myślałem, że może być.


Dziś nie planowałem objazdów więc ruszam w stronę centrum Zagórza i dalej do lasu mydlickiego. Przy Makro czuję, jak mnie odcina. Na oparach dobijam do lasu i od tego miejsca kręcę bardzo spacerowo. Przez Warpie, Nerkę, Zamkowe, las grodziecki i gródkowski spokojnie przetaczam się do domu. Zero zaginania.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!