limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 31 stycznia 2019 | dodano: 31.01.2019

Rozruch dziś całkiem sprawny zakończony startem o 5:47. Termorurka zeznała zero ale na dworze przy gruncie wszystko zamarznięte. Możliwe, że trochę podwiewało.

Trasę kręcę jak wczoraj. Jedzie się dobrze. Główne drogi niemokre, niesuche, nieoblodzone. Jedzie się dobrze. Pierwszy raz od dość dawna przychodzi mi postać na przejściu przy "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej. Ciśnie pociąg do Gliwic.

Również w Dąbrowie, na rondzie w centrum, podnosi mi ciśnienie jakiś burak jadący od strony Będzina. Ostatecznie wyhamował ale dopiero jak miałem go już na wysokości mojego tylnego koła. Powinni zamontować tam jakieś spowalniacze z tego kierunku bo to już nie pierwszy raz taka akcja mi się trafia.

Przez chwilę jadę w lekkim dygocie. Na szczęście reszta drogi spokojna. Na miejscu jestem z zapasem 6 min.



Na wylocie z pracy zauważalnie cieplej niż rano. Jest trochę słoneczka. Kręcę w stronę centrum Zagórza chwilę pogadać z Prezesem. Schodzi z kwadrans nim ruszam w dalszą drogę.

Przez las mydlicki kręcę w stronę Warpia i dalej ku Nerce i na Zamkowe. Stąd do lasu grodzieckiego, światła na "86", las gródkowski, chrupiące pobocze "913" do tartaku i finisz asfaltem do domu bez gięcia.

Przyjemnie i spokojnie się wracało.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!