limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDNZD

Piątek, 25 stycznia 2019 | dodano: 25.01.2019

Lekko wcześniejszy start niż wczoraj. Zaczynam toczenie o 5:57. Przez noc trochę poprószyło i jezdnie oraz chodniki w wielu miejscach pokryte są cieniutką warstewką puchu. Jedynie na co bardziej ruchliwych drogach rozjeżdżone do mokrego albo błota. W sumie tego po śniegu miałem prawie połowę co zaliczam jako teren.

Trasa ponownie przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i przyjemnie. Wiaterek może nawet i jakiś był ale na tyle słaby, że właściwie nie zwracałem na to uwagi. Generalnie jechało się lepiej niż wczoraj.

Na mecie jestem z zapasem 2 min.


Niewolę opuszczam nieco obsunięty w czasie. Dziś bez większego błądzenia w terenie bo jeszcze czeka mnie wizyta we wsiowym Lewiatanie.

Przez centrum Zagórza na Mec, potem Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy, Sarnów i do domu. Trochę po drodze jazdy po śniegu i lodzie pokrytym śniegiem. Zmienił się kierunek wiatru i trochę mi na powrocie uprzykrzał.

W domu zostawiam plecak, zakładam Mamutowi sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Powrót z balastem już za pełnych ciemności.

Spokojne i przyjemne kręcenie powrotne.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!