limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

Wtorek, 8 stycznia 2019 | dodano: 08.01.2019

Po wczorajszym późnym powrocie niby zebrałem się rano normalnie ale jakoś tak czas w trakcie przygotowań uciekał i ostatecznie na kołach jestem o 5:45. Z tego powodu odpuszczam regularny teren bo tam na pewno byłaby czasochłonna walka. Ruszam asfaltami.

Na początek przez całą moją wioskę do Sarnowa i dalej do Preczowa. Tam wbijam na bieżnię przy P4 i jadę na dziki łącznik z P3. Potem bieżnią do mola, pod Most Ucieczki i Reden. Sprawdzam czas. 6:47. Las zagórski odpada. Ciągnę w stronę Expo Silesia i dalej chodnikami wzdłuż Braci Mieroszewskich. Finisz ul. Szymanowskiego.

Na mecie jestem 10 min. po czasie. Jechało się przyjemnie. Warunki dość odmienne od wczorajszych. Termorurka zeznała -1 i faktycznie powietrze było cieplejsze. Za to wiało chyba z południa. Na Pogorii 4, gdzie zmienił mi się kierunek jazdy, musiałem przystanąć i założyć cieplejsze rękawiczki bo mi po łapach strasznie pizgało.

Warunki na jezdni były całkiem dobre. Właściwie nigdzie nie było ślisko. Trochę zlodowaceń było na bieżniach i chodnikach ale nic, z czym by sobie Mamut nie poradził. Jedyny uślizg miałem jak chciałem przejechać przepust na P4. W sumie przyjemny i spokojny dojazd do pracy.


Przez spory kawałek dnia pracy za oknem padał śnieg. Dawniej taki widok mnie nie cieszył. Ale od kiedy mam Mamuta to po prostu wyglądam takich warunków jak kania dżdżu. Nim ruszyłem przestało sypać ale wiedziałem z radarów, że wkrótce znów zacznie. Tymczasem na jezdniach chlapowato. Wszystko przez temperaturę zbliżającą się do zera i niemały wkład solniczek. Mam na szczęście alternatywę. Od razu uciekam w las zagórski.

Niespiesznie kręcę znajomą rasą dziś ładnie ośnieżoną. Nie jestem pierwszy. Jest trochę śladów piechoty i zwierzaków. Ktoś też rowerem próbował ale nie jestem pewien czy jechał, czy prowadził, czy też jedno i drugie na przemian. Ja nie musiałem prowadzić. Co prawda zdarzało mi się czasem utknąć w jakiejś koleinie lub ześliznąć ale wystarczyła podpórka i można było dalej kręcić.

Tempo niespieszne bo jednak teren był zdradliwy. Spadły śnieg w wielu miejscach przykrył zlodowacenia. Miejscami dało się je przewidzieć ale kilku nie udało mi się ustrzec i tylne kół tańczyło. Na szczęście obyło się jednak bez gleby.

Z lasu zagórskiego kręcę przez Reden w stronę Urzędu Miasta i dalej pod Most Ucieczki. Po jego przekroczeniu ruch jest już niewielki. Gdzieś na Redenie zaczyna sypać. Kiedy docieram do mola przy Pogorii 3 jest już szaro od padającego śniegu. Nie zamierzam jednak rezygnować z rundki dookoła zbiornika, na którą ostrzyłem sobie zęby w pracy. Jedzie się super. Po drodze wymijam się z dwoma osobami na biegówkach, jest kilku biegaczy i trochę spacerowiczów. Na rowerze nie widziałem nikogo choć ślady były.

Powoli robi się szarówka i to nieco modyfikuje mój plan, który zakładał jeszcze mały zawijas na Pogorię 2. Kończę objazd zbiornika przy molo i odbijam na Zieloną i dalej na czarny szlak do Łagiszy. Już na jego początku decyduję, że w Łagiszy wracam na asfalt. Im bliże niego jestem tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to będzie konieczne. Czuję jak zaczyna powoli świecić rezerwa. Przez Sarnów przetaczam się do świateł na "86" i dalej do mojej Wioski.

Na wjeździe zahaczam o piekarnię i aplikuję sobie "oponkę". To było to. Trochę cukru i węglowodanów i od razu jedzie się lepiej. Już spokojniej kręcę dalej przez całą wieś prosto do domu.

Bardzo przyjemnie i, w sumie, spokojnie jechało mi się powrót. Warunki były zmienne. Generalnie wiało. Temperatura w okolicach zera. Jeśli spadnie poniżej to jutro będzie sporo ślizgawek na drodze. Dlatego też jutro zakładam dojazd przez Będzin z udziałem dużym lasów.

Trochę tylko żałuję, że większość tego jeżdżenia odbywam po ciemku. Zamiast cieszyć się widokami wślepiam się w mały krąg terenu oświetlanego przez czołówkę i usiłuję odgadnąć z cieni, czy nie wjadę w jakąś pułapkę.


O poranku.


Za dnia w lesie zagórskim.


O zmierzchu na Pogorii.


W nocy na czarnym szlaku z Zielonej do Łagiszy.


Link do pełnej galerii


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 08:13 środa, 9 stycznia 2019 | linkuj Za wolno się wydłużają. Za wolno.
Mariotruck
| 07:53 środa, 9 stycznia 2019 | linkuj Spokojnie. ..dni są coraz dłuższe ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!