DPND
-
DST
34.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
15.94km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po niemrawym rozruchu startuję o 6:09. Ciemno, lekko kapie, jezdnie mokre, wiatr chyba niewielki i raczej sprzyjający. Na wysokości pierwszego piętra termometr zeznał +6. Jeśli jednak wierzyć ICM-owi, po południu ma być chłodniej i może być trochę śniegu. Nie ryzykowałem więc i wziąłem na dojazd Mamuta. Jak się posypią warunki na drodze, to polecę terenem mimo tego, że tam może być bagno. Ale za to powinno być bezpieczniej. Ruch dziś niewielki. Miejscami wręcz zerowy. Przejazd spokojny i nawet przyjemny. Na miejscu jestem jakieś 5 min. po czasie. W porannych testach wzięła dziś udział kolejna prowizorka. Usiłuję wymyślić coś na tylny błotnik żeby mi na plecak bagno nie leciało. Obecnie patent składa się z całej masy "zip-ów" i kawałka łysej opony. Wygląda to może niespecjalnie estetycznie ale chyba się sprawdza. Plecak na dojeździe był raczej mokry niż uflejany.
Zgodnie z prognozami temperatura po południu spadła. Coś tam kapało nieznacznie momentami aż przeszło to w śnieg, który miejscami nie stopniał. Powrót robię niespieszny zaczynając od lasu zagórskiego. Potem Reden, Most Ucieczki i Zielona. Tym razem nie jadę na czarny szlak. Wybieram leśne i polne ścieżki mniej więcej równoległe do czarnego szlaku ale położone bardziej na północ. Przez kawałek jadę nawet kawałkiem dzikiej łąki. Istniejąca na niej ścieżka zarosła. Ale Mamut spokojnie po tym przejeżdża. Wybywam w Sarnowie skąd prosta przez światła na "86" do domu. Na finiszu, w ciemnościach, zaczynały coraz intensywniej lecieć białe płatki. Na 300m przed domem wymijam się z "solniczką". Dystansowo dziś słabo bo do zakosów zniechęcił mnie północno zachodni wiatr. Prowizorka z opony chyba zda egzamin.
Kategoria Praca