limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPNDZD

Piątek, 21 grudnia 2018 | dodano: 21.12.2018

Przy piątku rozruch nieco bardziej leniwy. Nie zależy mi jednak bo w planie mam dojazd asfaltowy przez Będzin czyli za dużo czasu mi nie potrzeba. Startuję o 5:54. Wieje z południa. Na szczęście w tym kierunku mam niewiele do przejechania i nie będzie tak źle. Przed domem na jezdni trochę zlodzonego śniegu. Na głównych drogach asfalt mokry. Pewnie częściowo od soli, a częściowo z powodu temperatury. Odczuwalnie nie jest zimno. Kręcę spokojnie "913" do świateł, potem do Fabryki Domów, Targu, 11-go Listopada, Stary Będzin, przejazd przez tory, Środulę i Mec. Miękkie oponki pozwoliły mi dziś zrobić dwa manewry nietypowe. Pierwszy odbył się przypadkiem, kiedy sięgnąłem do GPS-a sprawdzić czas. Przez nieuwagę najechałem na odbojnik przy przejściu dla pieszych. Kółko odbiło się jak piłka plażowa i tyle. Obyło się bez glebki, jedynie chwila strachu. Drugi manewr był planowy. Przy cmentarzu na Środuli jest przejście dla pieszych pod wiaduktem. Część to schody. Tak sobie wymyśliłem, że Mamutem dam radę. No i faktycznie dało się. Kiedyś przymierzyłem się do tego Rzeźnikiem i mi nie wyszło. A tu od razu za pierwszym podejściem. Na miejscu jestem z zapasem kilku minut lekko ochlapany na gębie. Przy zjeździe na Lenartowicza osiągnąłem zawrotną prędkość 40km/h. Minus tego był taki, że szeroko opona podrywała mnóstwo kropelek z jezdni. Swoje dostał też plecak. Muszę wymyślić jakiś patent na wydłużenie prowizorki na bagażniku.

Wracam dziś trasą niemal taką samą jak wczoraj. Dopiero mała różnica na odcinku od szkoły podstawowej w Gródkowie. Do tartaku poboczem wzdłuż "913", finisz samą "913". W domu zostawiam plecak, zakładam sakwy i robię jeszcze standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Zdecydowanie cieplej na powrocie. Trochę wiało ale jakoś mi to w jeździe nie przeszkadzało. Nim mnie dopadł bakcyl to miałem w planie na weekend dłuższe kółeczko Mamutem. Zamiast tego będę się kurował. Choć patrząc na wróżby ICM-u to wiele nie stracę. Wpływ halnego ma sprawić, że będzie wiało i padało czyli warunki takie sobie do radosnego kręcenia. I dobrze. Przynajmniej nie będę pomstował.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!