DPND
-
DST
37.00km
-
Teren
23.00km
-
Czas
02:28
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan dojazdowy zrealizowany. Zebrałem się na koła prawie o planowanym czasie. Ruszam o 5:37. Jest poniżej zera i całkiem spora mgła. Zaczynam jak wczoraj i aż do Zielonej trasa bez zmian. Jedyna różnica to wolniejsze tempo. Brak chmur, od których odbija się światło z malinowickich szklarni, i mgła sprawiają, że widoczność jest mocno ograniczona. Na szczęście mgła znika już za Parkiem Żurawiniec. Na Zielonej kontroluję czas. Jest 6:23. Mam czas na dalsze "terenowanie". Kręcę na bieżnię przy Pogorii 3 i wybijam się w stronę Mostu Ucieczki. Tu kawałek asfaltem do przejazdu pod "94". Na tym odcinku jakiś ślepowron wyjeżdżając z osiedla prawie mi drogę zajechał. Z ul. Starocmentarnej skręcam w teren do lasu zagórskiego i przez jego ścieżki docieram już prosto do pracy. Na miejscu jestem równo o 7:00. Wczoraj zredukowałem ciśnienie o połowę, do zalecanego mniej więcej 1-go bara. Na asfalcie jedzie się teraz oporniej, wolniej ale za to w terenie rowerek idzie jak po sznurku. Może nie jest szybki ale jedzie mi się zdecydowanie pewniej i równiej. Jedyny minus dzisiejszego dojazdu to zmarznięte palce u stóp.
Coś jakby jestem na krawędzi przeziębienia i przez to lekko osłabły. Nie mam weny do pociskania. Wracam trasą w większości podobną do dojazdowej do pracy bo po prostu jest spokojna. Niemal zero ludzi, samochody tylko na krótkich odcinkach gdzie muszę pojechać asfaltem. Tak to cisza i spokój. Mała odchyłka na trasie w lesie zagórskim, na Redenie i potem od Stachowego. Jadę zamiast w stronę Parku Żurawiniec to do ul. Łącznej i finisz "913". Spokojnie, niespiesznie. Na wylocie z pracy wydzwania mnie jeszcze Prezes. Łapie mnie na początku zjazdu do lasu zagórskiego. Czekam na niego i potem kawałek, do Rowu Mortimerowskiego, jedziemy razem. Pierwszy ze znajomych widział mnie na Mamucie w akcji :-)
Zdjęcie uczynione przez Prezesa jak się zjechaliśmy.
Kategoria Praca