limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 37.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 21.14km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 października 2018 | dodano: 29.10.2018

Czas zombie nastał. Potrwa jakieś 2 tygodnie. Aż się nie przystosuję do nowego czasu. Niby w tą lepszą stronę ale, jak się okazało na starcie, niewiele to zmienia bo i tak rytm dobowy rozwalony. Zbieram się niby zgodnie z budzikiem tylko jakoś wszystko idzie opornie i ostatecznie na kołach jestem o 6:16. Mokro, prawie nie wieje, w powietrzu trochę drobnych kropelek, które znikają po jakichś 2-3 km. Jest mniej więcej tak ciepło jak ICM obiecywał i lżejszy podkład pod kurtkę sprawdził się. Jeśli dalej tak będzie, to rękawiczki i czapka pojadą w plecaku na powrocie. Ma być wtedy prawie +15. Oby. Trasę kręcę standardową przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Raczej staram się przykładać do jazdy bo marginesu czasowego właściwie nie mam. Dzięki temu udaje mi się dotrzeć na miejsce równo na 7:00. Po drodze dwie "jego macie" rzucone za kierownikami. Jedne jeszcze na początku jazdy kiedy to osobówka wyjechała mi prawie spod łokcia cisnąć się do wyprzedzania mimo pojazdów jadący z przeciwka. Druga kilkaset metrów od finiszu. Na pustej drodze jacyś budowlańcy wyprzedzają mnie tak, że mogłem im łokciem wytrzeć cały bok samochodu. A mieli cały przeciwny pas wolny. Poza tym przyjemny dojazd do pracy.

Prognoza ICM-u się sprawdza. Na wylocie słoneczko, minimalny podmuch, ciepło, sucho. Jednak mimo sprzyjających warunków nie robię objazdu. Po pierwsze to szybko zrobi się ciemno. Po drugie mam rozjechany czas. Po staremu to już bym dojeżdżał do domu a tu dopiero wsiadam na rower. Zmęczenie i znużenie. Kręcę bez większych objazdów do domu. Przez Środulę trochę inaczej, Stary Będzin, ścieżka wzdłuż Małobądzkiej aż do nerki, Zamkowe, ścieżka do Grodźca. Potem bokiem objeżdżam Dorotkę dążąc do ścieżki do Wojkowic i potem prosta do domu. Jechało się bardzo przyjemnie. Czapka i rękawiczki poupychane w kieszeniach, rozpięta kurtka. Przyjemnie. Jak rano będzie ciepło, to poważnie rozważę krótkie spodenki i jeszcze lżejszy podkład pod kurtkę. Powrót spokojny i umiarkowanie dynamiczny.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 12:53 poniedziałek, 29 października 2018 | linkuj Jeszcze tylko jedna zmiana i już ich nie będzie :) Dasz radę ;)
limit
| 12:45 poniedziałek, 29 października 2018 | linkuj Jest źle, bo robię się głodny o niewłaściwych porach i jem więcej. Poza tym kiedyś będzie powrót do tego letniego czasu i to też humoru nie poprawia.
amiga
| 11:58 poniedziałek, 29 października 2018 | linkuj E tam, tak źle chyba nie ma, zmiana czasu w zasadzie mnie jest prawie niezauważona. Tyle, że wieczorem będę wracał po ciemku ;) I chyba to jedyna większa różnica. Gdyby nie było z rana tak mokro byłoby idealnie :)
limit
| 10:01 poniedziałek, 29 października 2018 | linkuj Też bym wolał mieć po południu więcej dnia. Dziś wrócę i zaraz będzie ciemno :-/ Miejmy tylko nadzieję, że klepnięte będzie zatrzymanie zmiany czasu i pozostaniemy przy letnim.
gizmo201
| 09:24 poniedziałek, 29 października 2018 | linkuj Ja tam wolę jak dnia po południu jest więcej. Sezon na "kalosze" zaczyna się na dobre!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!