limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 38.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.73km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 października 2018 | dodano: 05.10.2018

Musiało być blisko zera bo na samochodach prawie pozamarzana wilgoć. Startuję o 6:16 czyli jeszcze trochę przed świtem. Dziś niebo czyste więc jak słoneczko wzejdzie to szybko zrobi się jasno. Jest jakby bezwietrznie. Trasę kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Przy weekendzie "kierownicy" uwzięli się by mnie straszyć i drażnić. Pierwszy trafia się przed światłami na "86". Najpierw wyprzedza mnie tuż przed stojącymi na czerwonym samochodami, oczywiście po ciągłej, potem przelatuje przede mną i przez ciągłą na zjazd na "86". Oj! Przydałoby mu się kilka punktów i solidny mandacik na rozum. Drugi kierownik w Łagiszy. Pusta droga a on mnie wyprzedza jakby sprawdzał jak blisko lusterkiem może do mnie dojechać. Dostał wiązankę. Kolejne miejsce ze zgryzem to rondo w centrum D. G. Tu standardowo narwańcy od strony Będzina. Jeden jechał tak, jakby w ogóle nie miał zamiaru przed rondem zwolnić. Uważnie go obserwowałem i dał ostatecznie radę się zatrzymać ale już wjeżdżając na zewnętrzny pas ronda. Jeszcze jedna okazja trafiła się na stacji na Mortimerze. Zza stojącego i kompletnie ograniczającego widoczność TIR-a wypadła księżniczka prawie nie zwalniając. Gdyby nie to, że zawsze się oglądam w tym miejscu czy coś nie jedzie, to by mogło być nieciekawie. Ogólnie jakby części kierowców padło dziś coś na głowę. Poza tym jednak mimo wszystko przyjemny dojazd do pracy. Niezbyt spieszny. Ze względu na chłodne powietrze musiałem już kontrolować uważnie oddech. Szkoda byłoby się przeziębić przed urlopem. Na miejscu jestem ze stratą około 4 min.

Po południu całkiem przyjemnie. Jest sporo słoneczka, które ładnie podniosło temperaturę. Czapka i rękawiczki trafiają do kieszeni. Pod kas bandana. Kurtka jednak zapięta bo jak powieje to nie jest za przyjemnie. Kręcę raczej spokojnie przez Mortimer i Reden. Tam zahaczam o ścianę płaczu. Potem przez Most Ucieczki kieruję się na Zieloną i dalej, czarny szlak do Łagiszy. Na końcówce szlaku dogania mnie rowerzysta i chwilę rozmawiamy, a jakże by inaczej, o sprawach rowerowych. W Łagiszy się rozjeżdżamy. Dalej przez Sarnów kręcę do mojej wioski. Tu jeszcze robię zagięcie do sklepu budowlanego i dopiero potem do domu. Urlop rozpoczęty :-)


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 11:25 piątek, 5 października 2018 | linkuj Byle do świąt... wtedy będzie nieco lepiej...
limit
| 11:14 piątek, 5 października 2018 | linkuj Aaa... Zapomniałem o studentach. To może dlatego tyle ludzi teraz na drogach w mieście.
amiga
| 11:01 piątek, 5 października 2018 | linkuj Noc byłą chłodna, nie wiem czy nie było przymrozków przy gruncie. Pewnie tak. Sporo samochodów było białych. Lekko przymarzniętych. Kierowcy mieli dzisiaj dzień wariata. Nie wiem czy nie jest to związane z ochłodzeniem. W zasadzie każda zmiana pogody skutkuje krótkotrwałym zwiększeniem ruchu na drogach. W efekcie korkami itp... Dzisiaj było podobnie. To coś to niedzielni kierowcy... Póki nie spadnie śnieg, bądź pogoda się nie ustabilizuje na jakimś rozsądnym poziomie to tak już będzie. Oczy muszą być dookoła głowy.
Na dokładkę studenci już wrócili co też widać na drogach...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!