Dookoła opolskiego dzień 5
-
DST
121.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
07:37
-
VAVG
15.89km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udało się wystartować wcześnie. Na kołach jesteśmy o 7:12. Jest
słonecznie ale zimno. Para bucha z ust. ICM obiecywał około +5 i chyba
tyle było. Po drodze nawet jeszce się doubieramy. W ogóle cały dzień
jadę solidnie poubierany. Przez moment tylko zakładam cieńsze
rękawiczki.
Kontynuujemy zabawę przy blachach. Niektóre ewolucje
są nawet dość wymyślne. Staramy się nie powtarzać motywów. Może
wystarczy nam pomysłów do jutra :-)
Mamy czasem problem ze
zdobyciem potwierdzenia w miejscowościach, które są oznaczone w
regulaminie jako obowiązkowe. Ale są foto przy blachach i często przy
kościołach więc nie powinno być problemu przy weryfikacji. Czasem udaje
się zdobyć potwierdzenie w miejscowości sąsiedniej. Generalnie staramy
się trzymać trasy z regulaminu, choć czasem odpuszczamy nieobowiązkowe
miejscowości. Goni nas czas i nie rozpieszcza pogoda.
Zahaczamy
przez moment o województwo dolnośląskie ale zgadza się to z wyznaczoną
trasą. Po drodze czasem trafiają się rowerzyści, niewielu jednak. Jeden
musiał się nieźle zdziwić bo akruat robiliśmy przy tablicy nasze
ewolucje, kiedy przejeżdżał obok :-)
Porę obiadową zastajemy w
Namysłowie. Trochę kręcimy się po mieście szukając lokalu zdatnego do
zakotwiczenia. Ostatecznie decydujemy się na pierogarnię. Będzie bez
browarka ale za to mamy rowerki na oku. Sam wybieram podwójną porcję
pierogów z kapustą i grzybami. Strzał w dziesiątkę. Wystarczyły aż do
samej Byczny, gdzie wylądowaliśmy na noclegu. Po drodze jedynie
uzupełniałem płyny.
Finisz przebieg pod znakiem terenowym. Za
Szymonkowem, gdzie chwilę dłuższą spędziliśmy na rozmowie z Sołtysem,
włączam w GPS-ie tryb MTB. Skutkuje to dwoma dość długimi odcinkami w
lesie między polami. Najbardziej zaskoczył mnie odcinek przed Byczyną.
Jechaliśmy wzdłuż pola chyba ponad 2km w jednym kierunku i potem drugim
jego bokiem dzieś drugie tyle. Lekko przytłaczające biorąc pod uwage
szachownice jakie spotkać można na śląsku. W opolskim pola ciągną się od
miejsca w którym stoję po horyzont. I to jest reguła. Poza tablicami
oznaczającymi teren zabudowany nie ma żadnych zabudowań.
Trochę
udało się podgonić nie tyle jednak, ile chcieliśmy. Jutro czeka nas
jazda do zarżnięcia. Około 100km trasy z regulaminu plus do tego dojazd
odomu. Szacuję, że wycisnę ze 160km. Jeśli dalej będzie tak zimno, to
będzie morderczy dzień. Ale i tak już zaliczam wyjazd do udanych. Trochę
tylko mało czasu na zwiedzanie. By pozwiedzać to 2 tygodnie na tą trasę
to absolutne minimum.
Link do pełnej galerii
Nie, to nie jest przełamanie monotonnego kręcenia. To "tablicowanie".
Serwisówka się urwała w polu, pojawiła się za to tablica więc wykorzystujemy okoliczności.
Znów nas noc dorwała :-/
Ale przynajmniej wynik za dzień poprawiony.
Kategoria Kilkudniowe