Dookoła opolskiego dzień 4
-
DST
93.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
06:10
-
VAVG
15.08km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Plan był taki żeby dziś wystartować wcześniej. Właściwie się udało.
Ruszamy około 7:30. Jest jakby cieplej niż wczoraj bo wdziewam lżejsze
wdzianka i nie marznę. Słabiutko podwiewa. Jest dużo słońca.
Optymistycznie zaczyna się dzień.
Toczymy się sprawnie od blachy
do blachy i od jednej miejscowości do potwierdzenia do kolejnej. Po
drodze sporo widoczków ściągających nieustanie wzrok a to na lewo, a to
naprawo. Trochę focimy. Głównie są to kościoły. Większość dość podobna
do siebie ale np. w Kałkowie jest jeden dość stary i znacząco inny od
większości. Chcieliśmy wejśc do środka ale był zamknięty a ksiądz w
szkole. Tak więc tylko foto z zewnątrz.
Po drodze trafiają się
też bardzo często ruinki z kategorii wszelakich. Pałacyki, młyny,
zabudowania gospodarskie, kapliczki. Niektóre w bardzo złym stanie i
ukryte w gąszczu drzew. Podczas kilku postoi "pieczątkowych" udaje się
czasem zagadnąć a to sołtysa, a to właściciela agroturystyki i podpytać
jakie będą losy tych miejsc. Niejedno przekształciło się w dom opieki
społecznej albo dom dla starszych ludzi. Niektóre stały się mieszkaniami
komunalnymi. Mało które awansowany do statusu muzeum. Większość
niszczeje bo nawet jak jest właściel to brak mu funduszy na kosztowne
odbudowy i renowacje. Trochę szkoda.
W wielu miejscach trafiamy
też na intensywne roboty budowlane z kategorii wszelakich. Kładzione są
nowe asfalty, kanalizacje. W kilku miastach trafiamy na rynki w
przebudowie (Paczków, Otmuchów, Grodków). Niesamowita kumulacja. Czyżby
to znak wyborów?
Pogoda nam się udała tak o tyle, o ile. Rano nie
było za ciepło ale za to słonecznie i raczej bezwietrznie. W ciągu dnia
jednak wiaterek przyspieszał i przez ostatnie 30-40km momentami trzeba
było nieźle zawalczyć by jechać z uczciwą prędkością. Pod koniec dnia
wiatr stał się bardzo silny i na dodatek przygnał chmury, co z kolei
obniżyło temperaturę. Dojeżdżając do Grodkowa jestem już poubierany
lepiej jak rankiem.
Po potwierdzeniu się w Grodkowie usiłujemy
zjeść obiad przy rynku ale tam już lokal przygotowany na jakąś imprezę
więc ruszamy w dalszą drogę. Przy dworcu kolejowym rzuca nam się w oczy
restauracja Pod Złotym Lwem. Zajeżdżamy. Smaczne jedzonko w ilościach
zdecydowanie wystarczających + browarek + herbatka. Robi się miło.
Niestety pojawia się mżawka a potem drobny deszcz. Siedzimy, jemy i
czekamy jak sytuacja się rozwinie. Robi się prawie 18:00. Nie udaje nam
się znaleźć na naszej trasie noclegu w sensownej odległości a przy
restauracji jest też możliwość skorzystania z tegoż. Niby jeszcze
godzina do zachodu ale bez pewnego noclegu decydujemy się zostać na
miejscu. Znów warunki, jak na nas, "luksusowe" :-)
Do zamknięcia
pętli wokół województwa zostało nam jeszcze około 200km i dojazd do
domu czyli łącznie w 2 dni musimy zrobić jakieś 260km (ja, bo Marcin
275). Jutro ruszamy przed 7:00. Pogoda ma nam dopisać jeśli chodzi o
brak opadów, bo z wiatrem już niespecjalnie. Wypadałoby pojechać tak ze
150km. Czy się uda? Trudno powiedzieć.
Link do pełnej galerii
Poczynamy sobie coraz śmiele przy "tablicowaniu".
Kategoria Kilkudniowe