limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Dookoła opolskiego dzień 4

  • DST 93.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 06:10
  • VAVG 15.08km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 września 2018 | dodano: 28.09.2018
Uczestnicy

Plan był taki żeby dziś wystartować wcześniej. Właściwie się udało. Ruszamy około 7:30. Jest jakby cieplej niż wczoraj bo wdziewam lżejsze wdzianka i nie marznę. Słabiutko podwiewa. Jest dużo słońca. Optymistycznie zaczyna się dzień.

Toczymy się sprawnie od blachy do blachy i od jednej miejscowości do potwierdzenia do kolejnej. Po drodze sporo widoczków ściągających nieustanie wzrok a to na lewo, a to naprawo. Trochę focimy. Głównie są to kościoły. Większość dość podobna do siebie ale np. w Kałkowie jest jeden dość stary i znacząco inny od większości. Chcieliśmy wejśc do środka ale był zamknięty a ksiądz w szkole. Tak więc tylko foto z zewnątrz.

Po drodze trafiają się też bardzo często ruinki z kategorii wszelakich. Pałacyki, młyny, zabudowania gospodarskie, kapliczki. Niektóre w bardzo złym stanie i ukryte w gąszczu drzew. Podczas kilku postoi "pieczątkowych" udaje się czasem zagadnąć a to sołtysa, a to właściciela agroturystyki i podpytać jakie będą losy tych miejsc. Niejedno przekształciło się w dom opieki społecznej albo dom dla starszych ludzi. Niektóre stały się mieszkaniami komunalnymi. Mało które awansowany do statusu muzeum. Większość niszczeje bo nawet jak jest właściel to brak mu funduszy na kosztowne odbudowy i renowacje. Trochę szkoda.

W wielu miejscach trafiamy też na intensywne roboty budowlane z kategorii wszelakich. Kładzione są nowe asfalty, kanalizacje. W kilku miastach trafiamy na rynki w przebudowie (Paczków, Otmuchów, Grodków). Niesamowita kumulacja. Czyżby to znak wyborów?

Pogoda nam się udała tak o tyle, o ile. Rano nie było za ciepło ale za to słonecznie i raczej bezwietrznie. W ciągu dnia jednak wiaterek przyspieszał i przez ostatnie 30-40km momentami trzeba było nieźle zawalczyć by jechać z uczciwą prędkością. Pod koniec dnia wiatr stał się bardzo silny i na dodatek przygnał chmury, co z kolei obniżyło temperaturę. Dojeżdżając do Grodkowa jestem już poubierany lepiej jak rankiem.

Po potwierdzeniu się w Grodkowie usiłujemy zjeść obiad przy rynku ale tam już lokal przygotowany na jakąś imprezę więc ruszamy w dalszą drogę. Przy dworcu kolejowym rzuca nam się w oczy restauracja Pod Złotym Lwem. Zajeżdżamy. Smaczne jedzonko w ilościach zdecydowanie wystarczających + browarek + herbatka. Robi się miło. Niestety pojawia się mżawka a potem drobny deszcz. Siedzimy, jemy i czekamy jak sytuacja się rozwinie. Robi się prawie 18:00. Nie udaje nam się znaleźć na naszej trasie noclegu w sensownej odległości a przy restauracji jest też możliwość skorzystania z tegoż. Niby jeszcze godzina do zachodu ale bez pewnego noclegu decydujemy się zostać na miejscu. Znów warunki, jak na nas, "luksusowe" :-)

Do zamknięcia pętli wokół województwa zostało nam jeszcze około 200km i dojazd do domu czyli łącznie w 2 dni musimy zrobić jakieś 260km (ja, bo Marcin 275). Jutro ruszamy przed 7:00. Pogoda ma nam dopisać jeśli chodzi o brak opadów, bo z wiatrem już niespecjalnie. Wypadałoby pojechać tak ze 150km. Czy się uda? Trudno powiedzieć.


Link do pełnej galerii



Poczynamy sobie coraz śmiele przy "tablicowaniu".



Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!