limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Dookoła opolskiego dzień 1

Wtorek, 25 września 2018 | dodano: 25.09.2018
Uczestnicy

No to startujemy. Ruszamy wreszcie z Marcinem w kilka razy odkładany objazd województwa opolskiego. Marcin startuje wcześniej bo musi dojechać do mnie. W końcu jedziemy na zachód. Spotykamy się około 7:00 i bez zbędnego zamulania ruszamy dalej.

Jest zimno. Wieje z kierunku północno-zachodniego ale, na szczęście, już nie tak mocno jak wczoraj więc jest nadzieja, że jakoś to się potoczy. Niemniej wdzianko zimowe w pełnym komplecie wcale nie jest przesadą. Wziąłem też plandekę by w razie ulewy mieć się w co zawinąć i przeczekać najgorsze choć prognozy mówią, że nie powinno padać. To się raczej sprawdza. Co prawda widzimy czsem opady na horyzoncie ale to co nas dopadło nawet nie zasługuje na większą uwagę.

Na początek kręcimy znanymi terenami w kierunku Radzionkowa i Tarnowskich Gór zmierzając do Toszka i pierwszej opolskiej miejscowości na trasie, Ujazdu. Mimo słabych warunku jedzie się dobrze. Ujazd osiągamy w czasie mniej więcej zakładanym czyli około 12:00. Chwilę marudzimy na ruinach zamku i jedziemy wyszarpać pieczątkę do książeczki. Usiłowaliśmy też zjeść obiad ale jakoś się nie złożyło. Jest coraz więcej słońca choć temperatura nie rośnie zbytnio.

Kierujemy się do Starej Kuźni. Po drodze Marcin zauważa tablicę informującą o pozostałościach filii obozu koncentracyjnego w Oświęcimu. Podjeżdżamy zobaczyć. Są wieżyczki strażnicze, bunkry, krematorium, pamiątkowy pomik, opis. Trochę to przygnębiające.

Wracamy na trasę. Po długiej prostej docieramy do Starej Kuźni, gdzie potwierdzamy się w Nadleśnictwie. Ciśnienie na jedzenie robi się coraz większe. GPS podpowiada, że do Złotego Bażanta, do którego kiedyś koledzy z gliwickiego PTTK-u nas zaprowadzili, jest 6 km. Jedziemy. Lokalizacja sprawdzona. Jedzenie smaczne, w normalnych cenach (po drodze wjechaliśmy do restauracji jakiegoś 3 gwiadzkowego hoteu, ceny powlały na kolana). Dłuższą chwilę tam bawimy wciągając dwudaniowe obiady .

Ruszamy w dalszą trasę. Szybko jednak robimy przerywnik w postaci zalegania na polance w słoneczku. 10 min. wygrzewania się nim toczymy się dalej. Teraz przerywników jest więcej bo postanawiamy się fotografować przy każdej (albo prawie każdej) mijanej tablicy z nazwą miejscowości.

Stopniowo zamulamy bardziej i bardziej. Zmęczenie daje się we znaki. Po jakichś 80km zaczęła mnie szarpać  lewa noga. Temat znany. Po 120km przestanie. Tymczasem chętnie korzystam z każdej okazji do postoju.  Czasem ekstra gdzieś nieco zbaczamy by zobaczyć jakąś ruinkę albo podziwiać widoczek.

Kiedy w końcu decydujemy się dzwonić za noclegami okazuje się, że nie jest różowo. Jedyny znależiony w GPS-ie namiar okazuje się już bez wolnych miejsc. Inne są nie na trasie. Jezcze jedziemy w stronę Baborowa ale coaraz bardziej w grę wchodzi odbicie w innym kierunku by gdzieś przenocować. Przed Szczytami jeszcze kierujemy się w stronę Wojnowic bo GPS mówi o noclegu w tym miejscu ale nie ma numeru telefonu. Jedziemy tam w ciemno. Przed Szczytami zapytujemy po drodze o nocleg w okolicy i dostajemy info, że w Pawłowie jest willa z noclegami. Szybka decyzja i w Szczytach odbijamy w stronę Raciborza. Też jedziemy w ciemno ale w razie "W" jest bliżej do Raciborza, gdzie powinno być łatwiej o nocleg.

Kiedy naszym oczom ukazuje się tablica z info, że witamy w śląskim focimy się. Potem jeszcze foto przy talbicy Krowiarek i dopiero wtedy jedziemy dalej. Docieramy do celu już mocno po zachodzie słońca, właściwie w ciemnościach. Dzwonię. Jest wolny pokój. Nietanio jak na nasz budżet ale jesteśmy już tak zmordowani i bez chęci do kręcenia dalej, że się decydujemy. Chwilę później już się kwaterujemy. Warunki super. Zupełnie jak w hotelu więc warte ceny. Zimny browar, wpis, zjeść coś, prysznic i spać. Jutro wracamy do opolskiego i kontynuujemy trasę.


Link do pełnej galerii



Napoczynamy opolskie.


Gdyby noibasta wznowił cykl z rurą, to tu ma niezłą perełkę.


Rozkręcamy powoli "tablicowanie".


Widoczki polne ale przyciągają oko. Okolice mają zupełnie inny charakter niż nasze, śląskie.


Niestety nie udało się skończyć przed zachodem słońca.


Początek dystansowo niezły. Po samym opolskim jednak jeszcze niewiele pojeździliśmy. Jutro będzie już na poważnie.



Kategoria Kilkudniowe


komentarze
gozdi89
| 20:01 wtorek, 2 października 2018 | linkuj Rurociąg gazowy Tworóg - Kędzierzyn Koźle. Link http://www.gaz-system.pl/nasze-inwestycje/krajowy-system-przesylowy/tworog-kedzierzyn-kozle/
limit
| 03:45 wtorek, 2 października 2018 | linkuj Była tablica z info ale nie cyknąłem foty. Prezes czytał. Może napisze w komentarzu co to za inwestycja.
noibasta
| 20:35 poniedziałek, 1 października 2018 | linkuj toż to jakiś rurociąg przyjaźni ;)
noibasta
| 18:20 środa, 26 września 2018 | linkuj złożyliście wolny poniedziałek w ofierze, to niech pogoda dopisuje teraz :) szerokości :)
limit
| 18:03 środa, 26 września 2018 | linkuj So far, so good. Jak powiedział samobójca zapytany na wysokości 80 piętra jak leci ;-p
amiga
| 08:42 środa, 26 września 2018 | linkuj Zapowiada się całkiem niezły wyjazd :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!