limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 września 2018 | dodano: 21.09.2018

Na kołach jestem o 6:15. W związku z tym, że późno ruszam dziś decyduję się na dojazd przez Będzin. Jedzie się bardzo dobrze. Chłodek jest umiarkowany. Nie wiem, czy trochę wiaterek mnie też nie popychał. Przez Będzin przejeżdżam zwykłą trasą i za izbą wytrzeźwień w Sosnowcu wbijam na Środulę. Ciągnę dalej zwykłą trasę. Przed cmentarzem coś mnie jednak podkusiło by odbić w prawo i spróbować wariant przez Księdza Blachnickiego. Po drodze mam w sumie czworo świateł. Na dwóch muszę stać. Wracam na zwykłą trasę już za światłami na Mecu. Patrząc na czas i dystans, to nic nie zyskałem, nic nie straciłem. Ot, odmiana. Na miejscu jestem równo o czasie. Przyjemny dojazd do pracy.

Na powrocie zamulenie jakieś mnie dopadło i powrót w tempie wybitnie spacerowym. Nie miałem też ochoty na przepychanki z samochodami więc od razu staczam się w teren. Przez las zagórski kręcę w stronę przejazdu pod "94" na Starocmentarnej. Sprawnie przebijam się przez asfalty Redenu pod Most Ucieczki i spokojnie toczę się na Zieloną. Prace wciąż trwają ale już mogę tędy skrócić sobie drogę w stronę mostu na Czarnej Przemszy. Jadę przez miejscówką, na której ostatnim razem trafiłem grzybki. Tym razem nic. Skoro tak, to pewnie w innych miejscach też nic nie trafię i nie robię kolejnych objazdów tylko turlam się prosto do domu. Wybywam w Sarnowie przy boisku i wracam na asfalty. Spokojnie przetaczam się przez światła na "86" do mojej wioski i do domu. Bardzo przyjemny powrót do domu. Cieplutko. Słonecznie. Szkoda, że ma się ochłodzić.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!