limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Z Mysłowic do domu

Niedziela, 16 września 2018 | dodano: 16.09.2018

Po nierowerowym weekendzie w górach (ale bardzo udanym) powrót z Mysłowic rowerkiem z balastem. Jechało mi się zadziwiająco dobrze i płynnie. Nawet udało mi się urwać z dystansu 1km. Trasa przez Sosnowiec i Będzin. Dojeżdżając do nerki widziałem gdzieś w stronę Warpia czarny pióropusz dymu i w tle syreny. Jednak odpuszczam sobie sprawdzanie o co chodzi. Chcę tylko dokulać się do domu. Kieruję się w stronę Łagiszy. Po drodze widzę, że zmieniają dywan na odcinku od targu do prawie samej Łagiszy. W sumie, to się ten remont należał jezdni bo już zniszczona było dość mocno. Resztę dojazdu kręcę minimalną drogą odbijając przed Łagiszną na światła na "86". Finisz jazdy już przy ciemnościach.


Link do galerii














Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!