limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 35.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 19.09km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 sierpnia 2018 | dodano: 24.08.2018

Przedweekendowy rozruch sprawny i na kołach jestem o 6:06. Kręcę raczej spokojnie trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Na drogach jakby bardziej luźno. Pewnie to te kilka minut wcześniej wyjechane dają taki efekt. Warunki systematycznie zmierzają ku jesieni. Odczuwalnie już nie jest tak ciepło. Zwłaszcza kolana dają znać, że już nie jest tak przyjemnie. Wciąż jednak jeszcze wdzianko "na krótko". Trochę się zastanawiam jak będzie po weekendzie bo prognozy mówią o drastycznym spadku temperatury. Na razie jest ok. Do pracy zataczam się z zapasem kilku minut. Przyjemny dojazd do pracy.

Wychodząc z pracy widzę ołowiane chmurki i błyskawice. To na kierunku do Dąbrowy Górniczej. Na kierunku do Będzina jakby lepiej. Co robię? Oczywiście wybieram kierunek na D. G. Przez las zagórski jeszcze przejeżdżam na sucho. Na Redenie zahaczam o ścianę płaczu. Wciąż na sucho. Kręcę spiesznie w stronę Mostu Ucieczki. Już pojawiają się pierwsze krople. Za Mostem zaczyna lać. Na szczęście udaje mi się schować pod gęstym drzewem i jakoś mnie nie zlewa. Zakładam pokrowiec na plecak, bo do domu jeszcze daleko. Kapie ale jadę. Druga fala dopada mnie jak już objechałem Zieloną w stronę Preczowa. Chwilę stoję ale widać, że to potrwa więc godzę się z faktem, że na sucho się nie uda i jadę. Nawet nie jest źle. Docieram do Preczowa w okolice remizy strażackiej, kiedy znów porządnie lunęło. Chwilę czekam na przystanku aż przejdzie w zwykły deszcz. Potem jadę dalej. Do następnego przystanku gdzie znów czekam aż nieco zelżeje. W Sarnowie kapie równo ale nie za mocno więc jadę. Na 3km przed domem znów lunęło. Tym razem nie mam się gdzie schować więc jadę. Błyskawicznie jestem mokry do gołej skóry. W butach rzeka. Kiedy docieram do domu już nie pada i na chwilę nawet błyska słoneczko. Miałem nadzieję, że uda mi się na sucho dotrzeć ale jednak prognozy się sprawdziły, te z poranka, te z popołudnia obiecywały powrót na sucho. Mimo wszystko fajnie się jechało. Zmoknąć przy +30 to nie problem. Może tylko raz przez chwilę poczułem, że mi jest chłodno. Tak całą trasę było ok.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!