DPZDZ
-
DST
37.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
18.66km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przedstart grzebany. Na kołach jestem o 6:14. Poranek bardzo przyjemny. Cieplutko, podmuchy niemal niewyczuwalne. Trochę chmurek, trochę słońca. Na drogach ruch taki sobie. Kręcę trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Na światłach na Alei Róż kolejny już raz znany manewr. Wyprzedzanie z zajechaniem podczas zjazdu na "94". Tam powinien jakiś fotoradar stać i klepać mandaty ile wlezie. Reszta drogi spokojna. Na Szymanowskiego, na łuku tuż przed skrzyżowaniem z Lenartowicza stłuczka przy wyjeździe z osiedla. Lekki zacisk ale rowerkiem przemykam się bez problemów. Lawety zlatują się jak sępy ;-p Na miejscu jestem ze stratą 2 min.
Na wyjściu bardzo przyjemne ciepełko. Lekki wiaterek. Jest tak, jak latem powinno być. Kręcę powrót w kierunku na Będzin czyli przez Mec i Środulę. Zawijam do będzińskiego Kauflanda na rundę zaopatrzeniową. Z balastem wracam przez Grodziec i Gródków tempem niespiesznym bo na wyjeździe z przejścia podziemnego nieoczekiwanie przeskakuje mi łańcuch. Hm... Czyżby już napęd do wymiany? W domu zostawiam plecak i pierwszą rundę zakupów. Zakładam Strzale sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Tu uzupełniam zakupy z Kauflanda i z balastem staczam się do domu. Przegląd zapisków z BS wykazuje, że napęd ma około 2,7k km. Niedużo. Jednak przyglądając się kasecie widzę, że czwóreczka zauważalnie mocniej spiłowana niż reszta czyli łańcuch może być wyciągnięty i skakanie nie jest takie bezzasadne. Może to i dobrze. Wrócę ze zlotu to Strzałę odstawię do przeszczep. Korba zresztą też nieco zjechana. W sumie za bardzo mnie to nie dziwi bo Strzała orała głównie w mało korzystnych warunkach. Jutro po odbiór Błękitnego czyli runda testowa.
Kategoria Praca
komentarze