limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

SOD

  • DST 32.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 12.97km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 czerwca 2018 | dodano: 30.06.2018

Zbiorkomem transportuję się dziś do Będzina po odbiór Błękitnego z operacji przeszczepu napędu. Przy okazji kupuję trochę zapasowych gadżetów (smary, linki itp.) by mieć rezerwę na wyjeździe. Potem rozpoczynam poserwisowe testy. Najlepiej będzie oczywiście przegonić się w warunkach wymagających i stąd robię objazd z regularnym pagórkowaniem.

Na początek kręcę w stronę Starego Będzina i wbijam, po przekroczeniu ścieżki rowerowej przy Małobądzkiej, na pagórki prowadzące mnie do 12% wjazdu na Syberkę. Potem kładką przerzucam się pod czeladzkie M1 i na światłach przy cmentarzu żydowskim przeskakuję za tory tramwajowe i działki by wjechać sobie wertepkami do Czeladzi.

Tu zaskoczenie. Fajna, polna droga została wysypana tłuczniem ale wiele to nie dało bo ciężki sprzęt i tak zmielił to w błoto, które teraz zaschło. Wszystko to z powodu budowy kolejnego, wielkopowierzchniowego obiektu z kategorii centrum logistyczne. Do Czeladzi docieram jednak jak chciałem. Kręcę w stronę Grodźca i bokami i zakosami dążę do wjazdu 10% na Dorotkę. Pod sam kościół nie wjeżdżam. Tu też zaskoczenie bo od parkingu droga przeorana, postawiony znak ciągu pieszo-rowerowego a poboczu widać niebieski, gruby peszel. Zgaduję, że rychło będzie tu utwardzona, a może nawet brukowana ścieżka pod sam kościół a na poboczach latarnie. Zobaczymy czy dobrze zgadłem.

Objeżdżam czubek Dorotki focąc nieco i staczam się potem prawie aż do Biedronki. Tuż przed nią odbijam w prawo pod most. Kolejne zaskoczenie. Zniknął ładny klinkierek. Zastąpiony został gładkim asfaltem. Nic to. Jadę w górę i potem na szlak. Przecinam las na czubku Kijowego i staczam się w stronę Wojkowic. Przy Orlenie wbijam w teren i kieruję się w stronę wypożyczalni sprzętu budowlano-wszelakiego. Przy płocie, przeciskając się przy betonowych zaporach, wbijam w ścieżkę, która prowadzi mnie w stronę Rogoźnika i tamtejszych ścieżek motokrosowych. Słychać nawet warkot motorów i w jednym miejscu trafiam na taśmy oraz oznaczenie że odbywa się wyścig. Ale to już chyba końcówka. Objeżdżam to wokoło focąc co jakiś czas.

Z rogoźnicki pagórków zjeżdżam do Strzyżowic. Po drodze widzę kolejne zmiany. Fajny skrót terenowy pod cmentarz w Strzyżowicach zagrodzony. Ktoś się buduje. Szkoda. Objeżdżam przeszkodę jak się da i wbijam w teren w stronę Górki Paralotniarskiej. Tu byłem niedawno ale i tak na chwilę przystaję i podziwiam panoramę. Widać nawet góry. Po kilku foto już bez marudzenia zjeżdżam szybko do domu.

Po powrocie stwierdzam, że rowerek chodzi jak nowy. Jedynie czasem hałasuje tylna przerzutka. Już przed serwisem to zauważyłem. Przy zrzucaniu na 1 z tyłu wózek uderzał czasem o szprychy. Podobnie było na terenowych zjazdach jak koło uskakiwało w bok na kamieniach. Przerzutka jest już trochę wyeksploatowana. Nie bardzo pamiętałem jako może mieć przebieg ale pamiętam, że była wymieniana i tak zakładałem, że z 10k km zrobiła. Zapiski z Bikestats uświadomiły mi, że pomyliłem się 2,5x. Przerzutka ma już wypracowane 25,5k km. Lekko mnie to zaskoczyło ale też i tłumaczy czemu tak się zachowuje. We wtorek jadę kupić nową.


Link do pełen galerii






Nowości w Czeladzi przy "94".


Przeorany wjazd na Dorotkę.




Tam byłem.


Tu był wjazd na skrót terenowy pod cmentarz.


Ul. Zwycięstwa widziana na zbliżeniu spod cmentarza w Strzyżowicach.


Widok z górki paralotniarskiej w Górze Siewierskiej.


Średnia podła ale jeżdżenie fajne :-)


Tak wyglądał ślad z dziś.


Kategoria Inne, Kaseta, Korba, Łańcuch, Serwis


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!