limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Na Śląskie Święto Rowerzysty

  • DST 56.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:38
  • VAVG 15.41km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 czerwca 2018 | dodano: 17.06.2018
Uczestnicy

Dziś wyjazd rekreacyjno-towarzyski. Zbieram się na koła spokojnie i wytaczam o 9:33. Kręcę na zbiórkę klubową pod siedzibą PTTK w Sosnowcu na 10:20. Trasa przez Będzin żeby nie kombinować. Na miejscu jestem z zapasem czasu. Kilka osób już czeka i kolejne przybywają.

Kapeć nieco opóźnia nasz start ale udaje się nadrobić stratę w locie. Przetaczamy się za przewodnictwem Prezesa do centrum Katowic. Tam już czeka całkiem spory tłumek rowerzystów. Dowodzi Czarny Kot. Powitanie, ogłoszenia parafialne i ruszamy w drogę do Parku w Chorzowie. Kolumna długa i ścieżka rowerowa ledwo nas mieści ale udaje się bez sensacji dotrzeć na miejsce. Meta w skansenie.

Tu trochę atrakcji wszelakich. Osobiście czekam na prelekcję naszego klubowego kolegi Waldka, który ma opowiadać o swojej zeszłorocznej wyprawie po dawnych republikach radzieckich. Rozpoczyna się ta opowieść planowo o 12:40 i jakoś tak dwie godzinki znikają jakby ich nie było. Waldek ma niezłą gadanę, zawsze jakieś przygody i super foty więc zawsze warto.

Chwilkę po prelekcji Waldka zbieramy się już w nieco okrojonym składzie do powrotu. W 9, a potem w 7 osób kręcimy do Siemianowic Śląskich i dalej do Czeladzi. Odłączam się od grupy w momencie kiedy skręcają na Piaski. Ja dalej lecę w stronę szpitala i potem do Wojkowic, skąd prosto do domu.

Fajnie było niedzielę tak na spokojnie pokręcić bo był czas porozmawiać ze znajomymi, z których niektórych widziałem już całkiem dawno. Dopisała też pogoda. Na początku miałem wiaterek w twarz i temperatura rosła ale potem przybyło trochę chmurek i zrobiło się bardziej komfortowo.


Link do pełnej galerii











Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!