limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 14 czerwca 2018 | dodano: 14.06.2018

Rozruch nieco powolny i ostatecznie na kołach jestem o 6:10. Pogoda taka sobie. Dywan chmur. Temperatura w okolicach +15. ICM twierdził, że ma podwiewać z północy ale jakoś tego nie zauważyłem. Generalnie jechało się bardzo dobrze. Światła współpracowały jak dawno już nie. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Przejazd spokojny i przyjemny. Na miejscu z zapasem 10 min.

Powrót w nieco lepszej termice. Dalej jednak sporo chmur na niebie. Słoneczko walczyło by się przebić. Trochę wiało jakby z zachodu. Wracam przez Mortimer i Reden w stronę Mostu Ucieczki i dalej bieżnią do Świątyni Grillowania. Przeskok na P4 i przez Preczów i Sarnów, bez gięcia do domu. Od Preczowa do granicy Psar króliczek. Przyjemny i w miarę sprawny powrót do domu.

Z rowerowych spraw to jeszcze nie koniec. Trochę irytowała mnie rozregulowana przerzutka więc wrzuciłem rower na stojak i zacząłem badać temat. Tak jeszcze coś mnie tknęło by sprawdzić lekkie bicie tylnego koła. No i wypatrzyłem. Zerwana szprycha. Poszło w miarę sprawnie. Kilka kółeczek przed domem dla testów. Może nie ideał ale jest lepiej niż było.


Kategoria Praca, Serwis, Szprycha


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!