limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Powrót z Chłosty 2018

  • DST 141.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 07:49
  • VAVG 18.04km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 czerwca 2018 | dodano: 10.06.2018

Dzionek rozpoczynam wcześnie. Trochę z nawyku a trochę bo chciałem zobaczyć wschód słońca. Nie wyszło. Jest trochę chmur a poza tym, słońce wzeszło za górą. Przez chwilę było widać tylko lekką poświatę. Temperatura w miarę przyjemna spada dopiero bliżej 6:00. Trochę wieje.

Zbieramy się do powrotu zanim większość gości schroniska wstała. Pożegnaliśmy się jedynie z Pawłem, który spał z nami w jadalni i też zerwał się wcześnie. Waldek odpłynął wczoraj a z Marcinem wymieniliśmy pożegnalny uścisk dłoni jeszcze wczoraj.

Zaczynamy kozacko o 6:00 z minutami zjazdem trawersem po trawie przy tyczkach oznaczających niebieski szlak. Po wjechaniu między drzewa kozaczenie się kończy. Szlak po wczorajszych opadach jest śliski i przy tym też jest dość stromy. Im niżej, tym bardziej. W paru miejscach próbujemy jeszcze pojechać ale więcej jest wsiadania i zsiadania, a potem to już nawet ciężko się idzie. I tak jakieś 2-3km.

Potem docieramy do asfaltu i tempo akcji wzrasta. Na zejściu straciliśmy około 400m z wysokości. Zjazdem tracimy chyba ze 200 kolejnych. Przetaczamy się przez uśpioną Złatną i Ujsoły. Ruch na drodze jeszcze szczątkowy. Sprawnie kręcimy odwrotną drogę aż do Węgierskiej Górki. Tu obieramy kierunek na Buczkowice.

Od razu robi się wyrypiasto. Pierwszy podjazd oznaczony, że zimą tylko w łańcuchach i już wiemy, że będzie grubo ale że to dopiero początek to atakujemy śmiało i z animuszem. Miejscami trzeba na "jedyneczkach" ale da się wbić bez postoju. Do Buczkowic droga ciągle a to w górę, a to w dół. Raz podjazd jest stromy, raz taki jest zjazd.

Z Buczkowic ustawiam od razu GPS-a na Bieruń. 55km. Odwijały się te kilometry straszliwie mozolnie. Może przez to, że wzrastała temperatura, dość mocno operowało słońce a i my byliśmy też nieco sponiewierani wczorajszym dojazdem i integracją. Po drodze sporo postojów. Gdzieś koło siedemdziesiątego kilometra zaczyna mnie napierniczać lewa noga. Co jakiś czas muszę przystanąć i rozmasować. Ze 2 lub 3 razy też rozkładamy się całkiem na glebie by chwilę dychnąć. Nieco to pomaga ale na krótko. Ogólnie jazda męcząca.

Od Bierunia prowadzi już Michał. Lecimy bezpośrednio do Mysłowic. Tzn. chcielibyśmy ale jazda dalej jest mozolna głównie przeze mnie. Ostatecznie jednak docieramy do Mysłowic nieco przed 16:00. Michał jest już prawie w domu. Żegnamy się bez zbędnego marudzenia. Solo, własnym tempem i przy licznych postojach jadę przez Sosnowiec i Będzin do domu. W Sosnowcu wybieram nieco inny wariant drogi niż zwykle i udaje mi się ładnie objechać centrum bez kombinowania niedawno powstałą drogą rowerową. Przyda się to "na zaś". W Będzinie słyszę odgłosy imprezy masowej. Tak myślę, że Dni Będzina bo pasowałoby to do cyrku, który rozstawiony był już w sobotę rano, i do chorągiewek porozwieszanych na słupach. Omijam to jednak z daleka. Chcę już tylko do domu.

Zamulanie jednak nie ustaje. Nóżka, za nóżką przetaczam się "913" pod podstawówkę w Gródkowie i przysiadam tam na przystanku. Od Grodźca pojawia się króliczek. Ignoruję go. Jednak kiedy gdzieś z prawej strony wyskakuje drugi okazuje się, że jeszcze trochę energii mi zostało. Gonię go i przed tartakiem wyprzedzam na podjeździe. Trochę walczył ale jak zapiąłem blat to chyba dał za wygraną albo skręcił gdzieś w bok. Drugiego dopadam przed kościołem w Psarach. Ten chyba po prostu jechał swoje bo nie zauważyłem żeby zerwał się do boju. Tym sposobem finisz nieco dynamiczniejszy niż się spodziewałem i jakoś nawet tak noga mnie nie szarpała.

Ogólnie wyjazd mega pozytywny. Dużo improwizacji w trasie, improwizowana integracja i nocleg. Spotkanie z dawno niewidzianymi znajomymi, z którymi już niejedną szaloną akcję robiliśmy. Nic to, że ściorałem się dokumentnie. Warto było bo wspomnienia są bezcenne.



Link do pełnej galerii










Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!