limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

  • DST 40.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 21.82km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 czerwca 2018 | dodano: 07.06.2018

Znów start grzebany ale udaje się na koła wyruszyć nieco wcześniej - 6:15. Warunki podobne jak wczoraj. Powietrze niezbyt ciepłe, słonecznie. Patrząc po drzewach to nie widać wiatru ale mam wrażenie, że jednak jakiś opór powietrza z kierunku jazdy jest i ogólne wrażenie z kręcenia takie, że jest opornie. Toczę się przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Dziś na full-u więc rytm jazdy trochę inny ale czas przejazdu zbliżony. Spokojnie. Nie wiem tylko czego chciał facet w TIRze, który trąbił jak zbliżałem się do świateł na Alei Róż. Na mnie nie miał powodu. Na miejscu jestem równo o 7:00.

Na powrocie przyjemniej niż wczoraj. Nawet w cieniu jest ok. Wracam przez Mortimer i Reden z haczeniem o dąbrowski targ. Potem przez Łęknice na Piekło i wzdłuż P4 do Preczowa. Potem standardowo przez Sarnów do domu. Tu chwila przerwy na nawodnienie i potem jeszcze zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Ta część na Srebrnej Strzale.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!