limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Wtorek, 29 maja 2018 | dodano: 29.05.2018

Rozruch nienajgorszy ale ostatecznie zaczynam toczyć się o 6:09. Jest jakby ociupinkę chłodniej. Słonecznie. Trochę wieje. Mam wrażenie, że ze wschodu więc przeciwnie. Jakiś zmęczony się czuję więc jazda bez ciśnienia. Tyle tylko by się nie spóźnić. Na drogach spokojnie. Przejazd bez sensacji. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Na miejscu z zapasem jakichś 3 min.

Na powrocie mam wrażenie, że jest jakby przedburzowo. Jest słońce ale też i są chmury. Do tego zauważalny wiatr mniej więcej z zachodu. Kręcę powrót przez Mortimer i Reden. Tu zahaczam o ścianę płaczu. Potem pod Most Ucieczki i na bieżnię przy Pogorii 3. Na parkingu jest trochę samochodów ale tłumów nie ma. Trochę plażowiczów. Na ścieżce raczej przestronnie. Sprawnie przemieszczam się w stronę Pogorii 4 i dalej przez Preczów do Sarnowa. Powoli zbliżam się do ciemnej chmury na zachodzie. Do domu docieram na 20 min. przed startem opadu. Na powrocie przyjemne ciepełko. W końcu termicznie zaczyna być tak, jak lubię :-)

Jeszcze szybki kurs wieczorkiem do wsiowego DINO. Co prawda na Srebrnej Strzale ale, że się we wpisie nie da rozbić na rowerki więc idzie na konto Błękitnego. W jedną stronę około 1km.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!