limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Środa, 23 maja 2018 | dodano: 23.05.2018

Rozruch taki sobie i na kołach jestem o 6:05. Lekko podwiewa ale nie mogę jednoznacznie określić z jakiego kierunku. Pochmurno. ICM wieszczył, że mogę dojechać na mokro. Radary też pokazywały opady od strony południowej granicy. Coś w tym było bo na kierunku, w którym jechałem, nad horyzontem wisiała ołowiana chmurka. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie i przyjemnie się jechało. Dotarłem na sucho. Na mecie 10 min. zapasu.

Wracam dziś bez gięcia w miarę krótką trasą. Najpierw do centrum Zagórza i stamtąd w stronę Makro. Przelatuję przez las na Mydlice i asfaltem na Warpie. Na światłach przeskakuję Al. Kołłątaja na drugą stronę i przez tory i ścieżką przy płocie kręcę w stronę mostu na Czarnej Przemszy. Liczyłem, że rzucę okiem na powstającą miejską plażę ale z tego miejsca zasłaniają ją drzewa. Kiedyś zajadę od strony Ksawery to będę widział co i jak. Dziś kręcę dalej w stronę będzińskiego targu i przez Namiarkowe do lasu grodzieckiego. Potem przez światła na "86" pod centrum dystrybucyjne Lidla gdzie wbijam na polną drogę do lasu i jego obrzeżem przetaczam się pod podstawówkę w Gródkowie. By nie wracać na "913" skręcam przed szkołą w prawo. Za przejazdem kolejowym w lewo, przed przejazdem kolejowym w prawo i wypadam w miejscu, gdzie kiedyś był dworzec kolejowy w Gródkowie. Akurat jedzie pociąg towarowy, który zablokuje na trochę ruch od strony Będzina więc wracam na "913" i spokojnie dotaczam się do domu. Tu chwila przerwy, potem zarzucam sakwy i kręcę standardowe wygięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem prosto do domu. Miałem wrażenie, że będzie lało ale jakoś się rozeszło po kościach. W sumie prognozy nic nie mówiły o opadach. Może to te ładne, kłębiaste i wypiętrzone chmury...


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!