limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Piątek, 20 kwietnia 2018 | dodano: 20.04.2018

Samopoczucie nędzne i takie też kręcenie do pracy. Poubierałem się prawie jak na zimę i wcale mi za ciepło nie było. Tempo ślimacze więc i dystans minimalny jaki musiałem zrobić czyli przez Będzin. Na dworze wiaterku nie zarejestrowałem więc albo słaby (co ICM wieszczył) albo sprzyjający. Słonecznie. Na niebie jedynie smugi kondensacyjne (wg. niektórych chemitrails) i opary z kominów. Droga spokojna. Na miejscu 1 min. obsuwy.

Na powrocie niby lato a ja poubierany jak rano. Marzę by szybko znaleźć się w domu i iść spać. Najpierw jednak trzeba mi przekręcić powrotne kilometry. Przez Mortimer i Reden kulam się powoli pod Most Ucieczki i dalej w stronę mola. To dalej w remoncie. Wokół P3 sporo ludzi co oznacza, że już pora skreślić ten wariant powrotny z repertuaru. Przy Świątyni Grillowania przeskakuję na P4. Ślimaczym tempem toczę się przez Preczów i Sarnów do domu. Weekend zdecydownie będę miał nierowerowy :-/


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!