limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Piątek, 13 kwietnia 2018 | dodano: 13.04.2018

Spowolnienie przedweekendowe w toku, co sprawia, że na kołach jestem o 6:14. Cieplej niż wczoraj ale wdzianko jeszcze "na długo". Kręcę przez Będzin. Droga spokojna, bez nerwówki. Na finiszu mam kilka minut zapasu. Nieco się zagotowałem. Chyba jednak będzie trzeba już pomyśleć o dojazdach w konfiguracji ubrania "na krótko". Przyjemny dojazd do pracy.

Niby przed weekendem ale w pracy wypadło dziś godzinkę dłużej pobyć. Miało to ten plus, że ominęły mnie drobne, przelotne opady, które wg ICM-u mogły nawet być burzą. Kiedy wychodzę jest już ok. Jezdnie mokre i nieco pochmurno ale termicznie znośnie. Jadę jednak w długich ciuchach bo plecak pełen cywilnych do prania. Ze względu na planowane całodniowe jeżdżenie jutro powrót minimalistyczny. Mortimer, Reden, Most Ucieczki, molo na P3, Światynia Grillowania, P4, Preczów i Sarnów. Jazda w miarę dynamiczna ale bez szaleństw. Czasem lekko dmuchało. Na P3 pustawo. Te drobiny wody skutecznie przepłoszyły słabiaków dzięki czemu jechało się po bieżni, i po całej trasie, całkiem przyjemnie i spokojnie. Na finiszu za oknem słońce.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 07:02 piątek, 13 kwietnia 2018 | linkuj Emm... Jakoś nie zarejestrowałem, Waszmości. Cóż... Ślepemu źle na świecie ;-)
noibasta
| 06:44 piątek, 13 kwietnia 2018 | linkuj ustrzelony zostałeś na skrzyżowaniu przed stacją ;) akurat wracałem z psem ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!