limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Czwartek, 12 kwietnia 2018 | dodano: 12.04.2018

Start o 6:13. Warunki podobne do wczorajszych. Trasa dojazdowa również. Spokojnie, przyjemnie. Dopiero na moście na Lenartowicza lekkie zawahanie. Mijam wjazd na Szymanowskiego, sygnalizuję skręt w lewo, a tu za mną "blaszanka" zaczyna zbierać się do wyprzedzania. Rzucam co chwilę asekuracyjnie okiem czy pociągnie manewr, czy jednak zrezygnuje nim zacznę zjeżdżać do lewej krawędzi pasa ruchu. Ostatecznie odpuszcza i bezpiecznie zjeżdżam mu sprzed maski. Na finiszu ze 3-4 min. zapasu.

Powrót w warunkach letnich. Zaczynam przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic i Piekła. Potem wzdłuż P4 w poszukiwaniu przejazdu, o którym wspomniał niedawno Mariusz. Tak nie bardzo potrafiłem sobie ze zdjęć wyobrazić gdzie to jest i wydawało mi się, że mostek jest nad "86" ale nie mogłem się dopatrzeć nigdzie żółtych barierek i w efekcie zrobiłem małe kółko po Wojkowicach Kościelnych. Na światłach przy kościele przebijam się na zachodnią stronę "86" i kręcę jak w stronę Marcinkowa. Dopiero stąd dostrzegam żółte barierki. Szukam więc wjazdu na trasę. Jest. Szlak niebieski. Kawałek spokojnej traski ale dla mnie tak trochę ni w kij, ni w oko bo prowadzi trochę z nikąd, do nikąd. Ale za to zainteresowały mnie odbijające od szlaku na zachód polne drogi. Kilka wydaje się wartych eksploracji. Jak zatoczę się tu full-em to nie omieszkam tego dokonać. Dziś kręcę asfaltowo do Warężyna i potem przez Dąbie-Chrobakowe do Malinowic. Stamtąd do mojej wioski i prosta o domu bez przerywników. Bardzo przyjemne i spokojne kręcenie. Słoneczko ładnie podawało i podmuchy, które momentami były bardzo zauważalne, nie zdołały zepsuć przyjemności z jazdy. Może gdyby dystans był dłuższy to by mi wiatr przeszkadzał. A tak był tylko drobnym urozmaiceniem.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!